Ten finał WOŚP przeszedł do historii. Niedobór serduszek, pieniądze na podłodze i żółta koszulka

32. już finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest coraz bliżej. Z tej okazji przypominamy, jak wyglądała organizacja pierwszego z nich. Jurek Owsiak wspomina, że wszystko było robione bardzo spontanicznie. Mimo to, wydarzenie zapisało się na kartach historii.

W Polsce trudno znaleźć osobę, która nigdy nie słyszałaby o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Każdego roku finał jest wielkim wydarzeniem w wielu miastach naszego kraju. W tym roku po raz 32. zbierane będą pieniądze na fundację. Od czego jednak wszystko się zaczęło? Pierwszy finał na zawsze zapisał się na kartach historii.

Zobacz wideo Jerzy Owsiak zaangażował się w Marsz Miliona Serc. Na scenie zachęcał do rozmów

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Ten wyglądał pierwszy finał

3 stycznia 1993 roku - właśnie wtedy w gmachu budynku Telewizji Polskiej przy ulicy Woronicza w Warszawie odbył się pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wówczas nawet nie funkcjonowała jeszcze fundacja WOŚP (powstała dwa miesiące później). Na jej czele stanęli: Jerzy Owsiak, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak i Bohdan Maruszewski. Pierwszy finał był wydarzeniem, które zapisało się w historii. Wówczas głównym celem była zbiórka pieniędzy dla Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Przy pomocy naszych rodaków udało się zebrać kwotę wynoszącą 2 422 465 złotych. W rozmowie z 2015 roku Jerzy Owsiak zdradził TVP:

Nawet nie mieliśmy identyfikatorów. To była zwykła kartka papieru zrobiona na ksero i tam było napisane, że jej posiadacz będzie zbierać pieniądze. Wolontariusze budzili zaufanie ludzi

Telewizja Polska okazała duże wsparcie przy organizacji pierwszego finału, jednak wciąż nie było to łatwe zadanie. Wszystko odbywało się bardzo spontanicznie. W pewnym momencie zabrakło nawet ikonicznych serduszek, które są symbolem WOŚP-u. Jurek Owsiak wspominał, że mieli wówczas 100 tysięcy serduszek, które ludzie robili sami. Pieniądze natomiast zbierali do torebek po butach czy proszkach.

 

Pierwszy finał WOŚP był jednym wielkim bałaganem. "Zamiataliśmy te pieniądze z podłogi"

Owsiak przyznał, że pierwszy finał był bałaganem, jeśli chodzi o dekoracje. Wykorzystywali wszystko, co było w magazynie - wielkie choinki czy misie. Jak opowiadał Owsiak:

Był dosłowne jeden telefon. Nie było internetu, komórek, były ogromne "cegły", więc łączność z narodem była wyłącznie 'face to face'

Wśród osób wspierających Owsiaka w organizacji i przeprowadzaniu pierwszego finału WOŚP była Agata Młynarska. Wówczas pracowała jako dziennikarka Telewizji Polskiej. Ciekawostką jest, że to ona podarowała Owsiakowi pierwszą żółtą koszulkę, która później stała się elementem każdego kolejnego finału. W rozmowie z TVN24 Młynarska zdradziła:

Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę. Co chwilę wbiegały też dzieci z workami pieniędzy i wysypywały je w studio. Pamiętam, że jak kończył się pierwszy finał, to zamiataliśmy te pieniądze z podłogi

Na koniec przypominamy, że 32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się w niedzielę 28 stycznia 2024 roku

Więcej o: