Para młoda podarowała gościom zdrapki. Gdy ktoś wygrał kilka tysięcy, pojawiło się niezręczne pytanie

To miał być najszczęśliwszy dzień młodej pary, a zakończył się kłótnią przyjaciół. Goście weselni otrzymali od małżonków upominkowe zdrapki. Nikt nie spodziewał się, że padnie wielka wygrana, a chwilę później dojdzie do jeszcze większej kłótni. Sytuację opisała druhna panny młodej.

Wiele par młodych decyduje się podarować swoim gościom małe upominki w ramach podziękowania za przybycie na wesele. Zwykle są to drobne pamiątki w postaci np. słoiczków z miodem, mydełka lub małe figurki. Pewne świeżo upieczone małżeństwo postanowiło wręczyć najbliższym zdrapki na loterię. Nie spodziewali się, że staną się one powodem ogromnej kłótni, która nie powinna mieć miejsca w tak radosnym dniu.

Zobacz wideo Finalistka Top Model Julia Sobczyńska już po ślubie ze swoją narzeczoną? "Miałyśmy dwa wesela"

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Podarowali gościom zdrapki. Nie spodziewali się, że ktoś wygra sporą sumę

Cała historia została opisana w serwisie internetowym Reddit. Przytoczyła ją druhna panny młodej. Para urządziła swój ślub na Cyprze i zafundowała bilety lotnicze wszystkim uczestnikom wesela. Jak opisuje kobieta, było to najbliższe grono młodych małżonków.

Cały dzień był cudowny, bawiliśmy się wspaniale! Byliśmy grupą 10-osobową, same pary i wszyscy postanowiliśmy spędzić wielkie wakacje i wynajęliśmy willę na 10 dni, a wesele odbyło się 5-go dnia

- napisała druhna. Goście w ramach upominków otrzymali od pary zdrapki na loterię zapakowane w "uroczych woreczkach".

Wszyscy usiedliśmy do jedzenia i kiedy czekaliśmy, jedna z naszych przyjaciółek (nazwijmy  ją Sarah) zaczęła skakać w górę, krzycząc, że wygrała 5000 funtów w zdrapce

- pisze dalej autorka postu. Pięć tysięcy funtów to niemała suma. Jest to około 26 tysięcy złotych.

Niezręczna sytuacja na weselu. Między gośćmi doszło do poważnej kłótni

Wszyscy gratulowali zwyciężczyni, również para młoda. Nic nie zapowiadało wielkiej kłótni, która miała wkrótce nadejść. Następnego dnia ekipa przyjaciół jadła wspólne śniadania i wspominała minione wesele. Sara i jej partner Paul opowiadali, na co planują przeznaczyć pieniądze z wygranej.

Od niechcenia zapytałam, ile z tego zamierzają dać młodej parze. Za moim pytaniem nie krył się żaden cel - próbowałam zasugerować, że powinni to zrobić, po prostu nigdy nie przyszło mi do głowy, że nie dadzą przynajmniej niewielkiej kwoty jako spóźnionego prezentu ślubnego dla pary młodej, biorąc pod uwagę, że bez nich nie mieliby biletu

- napisała druhna. W tym momencie sytuacja zrobiła się niezręczna. Wszyscy ucichli na moment, a następnie Paul wyjaśnił, że nie planowali niczego oddawać. Z kolei Sarah wstała i wyszła z sali. Jak się później okazało, kobieta popłakała się, ponieważ jej zdaniem koleżanka zasugerowała, że są skąpi, nie oddając nic parze młodej.

Przeprosiłam i powiedziałem, że nie to miałam na myśli. Zapytałam o to, ponieważ tak właśnie zrobiłabym w ich sytuacji, ale to ich pieniądze i ich decyzja, więc powinni robić z pieniędzmi to, co chcą. Żadne z nich nie odezwało się do mnie do końca wakacji

- podsumowała kobieta. Na koniec dodała, że reszta przyjaciół zgodziła się z nią i również uważają, że młode małżeństwo powinno dostać część wygranej.

Więcej o: