• Link został skopiowany

Kultowy szlak na Gubałówkę zdewastowany. "Co za wandalizm"

Czarny szlak wiodący na Gubałówkę obecnie nie wygląda zbyt dobrze. Jego stan pozostawia wiele do życzenia, przez co "nie da się przejść". Tym razem jednak za zniszczenia nie odpowiadają turyści czy lokalni chuligani. Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz gorsza.
Szlak na Gubałówkę nie nadaje się do użytku. 'Został zdewastowany' - zdjęcie ilustracyjne
Tygodnik Podhalański/Facebook.com-Marek Podmokly / Agencja Wyborcza.pl

Wraz z nadejściem wiosny coraz więcej osób pojawia się w górskich regionach. Choć dzięki temu lokalna turystyka ożywa, ma to również swoją ciemną stronę. Pod koniec marca ubiegłego roku informowaliśmy, że na popularnym szlaku prowadzącym na górę Łyskę zniszczono wiele kapliczek sakralnych. Teren nie był monitorowany, a odnalezienie sprawców tego aktu wandalizmu okazało się wręcz karkołomnym zadaniem. Niestety nie był to pierwszy ani ostatni tego typu przypadek. W tym tygodniu uwagę skupiono natomiast na czarnym szlaku na Gubałówkę, który - jak informuje czytelniczka serwisu Tygodnik Podhalański - mógł zostać zdewastowany przez samego właściciela.

Zobacz wideo Krupińska zaskoczona cenami w Zakopanem. Wie, kogo stać na oscypka

Zdewastowano czarny szlak na Gubałówkę. Problemem jest wycinka drzew

Czytelniczka serwisu Tygodnik Podhalański poinformowała redakcję o problemie, jaki zauważyła w drodze na Gubałówkę. Czarny szlak niespodziewanie zamienił się w błotnistą i pełną nierówności trasę. Wszystko wskazuje na to, że powodem tych zniszczeń jest prowadzona nieopodal zrywka drzew. W efekcie jeden z jej odcinków "obecnie nie nadaje się do użytku".

Wczoraj zauważyłam, że czarny szlak na Gubałówkę został zdewastowany w wyniku ciągnięcia drzew. Dzisiaj jest jeszcze gorzej, co oznacza, że ktoś cały czas przeciąga drzewa

- poinformowała mieszkanka Zakopanego.

Wycinka drzew przy szlaku na Gubałówkę. "W tamtym miejscu droga idzie po terenie prywatnym"

Czytelniczka zaznacza, że przejście po szlaku jest utrudnione, a przesłane przez nią zdjęcia to wierzchołek góry lodowej. W rzeczywistości zniszczenia są jeszcze większe.

Ktoś wyciął wiele drzew, najprawdopodobniej z własnego lasu, z pewnością mając na to zezwolenie. Ale przeciąga te drzewa czarnym szlakiem. Jeśli ten teren jest prywatny i właściciel sam zdewastował szlak, to również sam powinien przywrócić zniszczony szlak do użytku. Aktualnie szlak jest tak bardzo zniszczony, że po prostu nie da się przejść po zaznaczonym na mapie fragmencie

- przekazała czytelniczka serwisu Tygodnik Podhalański. Pod postem opublikowanym na Facebooku pojawiło się również wiele komentarzy dotyczących tej sprawy. Jeden z użytkowników mediów społecznościowych zaznaczył, że nie jest to teren parku, dlatego też nie było interwencji ze strony służb.

Zobacz też: Polacy będą zachwyceni. PKP Intercity planuje trasę do ich ulubionego kraju na wakacje

Okres lęgowy ptaków. Najlepszy czas na planowe cięcie drzew... Tak wyglądają wszystkie drogi leśne po zrywce;
Co za wandalizm;
I oczywiście nikt nic nie widział ani nie słyszał...

- czytamy w komentarzach. Niektórzy zaznaczają jednak, że jest to teren prywatny, w którym mają prawo odbywać się tego typu działania.

(...) Niedługo nie będzie się można przejść po własnym kawałku. W tamtym miejscu droga idzie po terenie prywatnym i mieszkanko Kotelnicy powinnaś się cieszyć, że nie ma tam płotu, bo szlak i droga idzie po terenie prywatnym bezpłatnie użyczonym

- skomentował jeden z użytkowników.

Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: