Jadąc na wakacje, marzymy tylko o tym, by się zrelaksować. Wiele osób zapomina na nich o stresach dnia codziennego i przestaje zwracać uwagę na ewentualne niebezpieczeństwo. Warto mieć głowę na karku przez cały czas i uważać na siebie, nawet podczas fotografowania pięknych widoków. Pewien turysta zapomniał o zasadach bezpieczeństwa i niewiele brakowało, by zginął podczas robienia selfie.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
30-letni Gopal Pundlik Chavan zwiedzał jaskinie Ajanta w Maharasztrze. Jest to kompleks 30 buddyjskich jaskiń, w których uwieczniono malowidła sprzed kilku tysięcy lat. Całość została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i stanowi jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji w Indiach. Budowle wyglądają imponująco, zarówno w wewnątrz, jak i na zewnątrz, a między nimi spływają wodospady. Nic zatem dziwnego, że odwiedzający to miejsce turyści chcą zrobić na pamiątkę wiele zdjęć. Gopal Pundlik Chavan, podobnie jak inni, wyciągnął w pewnym momencie telefon i ustawił się do selfie. Nie zauważył jednak, że podszedł do samej krawędzi skały, po czym runął w przepaść. Jak podaje "New York Post", mężczyzna spadł z klifu mierzącego 2000 stóp, czyli około 600 metrów.
Nie wiadomo dokładnie, jak długo spadał turysta, ponieważ przepaść była zasłonięta przez skały i wodospad. Choć taki upadek z pewnością wyglądał groźnie, to ku zaskoczeniu wszystkich mężczyzna przeżył. Spadł do znajdującej się pod klifem rzeki. Pozostali odwiedzający jaskinie rzucili się na ratunek. Do Chavana spuszczono linę, by go wyciągnąć. Mężczyzna złapał się jej, a turyści znajdujący się na górze zaczęli ciągnąć sznur. Łącznie potrzebowano 10 osób, by wydobyć poszkodowanego z dziury. Jak czytamy w amerykańskim tabloidzie, ratownicy powiedzieli, że Gopal Pundlik Chavan po upadku zaczął pływać w rzece, co dało im więcej czasu na zorganizowanie pomocy. Całą akcję ratunkową nagrano, a następnie film został opublikowany w mediach społecznościowych. Choć sytuacja wyglądała bardzo groźnie, turysta nie doznał poważniejszych obrażeń. Miał jednak wiele szczęścia. Jak podaje "New York Post", według danych z 2020 roku więcej osób umiera podczas robienia selfie niż w wyniku ataku rekina.