Mieszkańcy Tatr i spacerowicze muszą być czujni. Wraz z nadejściem wiosny wzrastają szanse na spotkanie w lesie dzikiego zwierzęcia. Służby ostrzegają jednak nie przed niedźwiedziami czy wilkami, a kangurami. Wpłynęło już kolejne zgłoszenie o obecności tych australijskich turystów po słowackiej stronie gór. Skąd się tam wzięły?
Kilka tygodni temu w mediach społecznościowych pojawiło się nietypowe nagranie. Widać na nim, jak po stoku narciarskim skacze kangur. Zwierzę beztrosko przemierzało zaśnieżoną trasę. Film nakręcono w Liptowskim Mikulaszu, mieście w północnej Słowacji, oddalonym od Zakopanego o około 80 kilometrów.
Dziś rano na naszym stoku jeździł też kangur
- napisała jedna z mieszkanek, autorka nagrania. Jak udało się ustalić, zwierzę uciekło z pobliskiej hodowli już jesienią. Wiele osób nie wierzyło, że uda mu się przetrwać zimę, jednak kangur celowo trzymał się blisko zabudowań, by mieć łatwiejszy dostęp do jedzenia. "Odwiedził" nawet minizoo w Litpowskim Mikulaszu, gdzie został nakarmiony przez jedną z opiekunek, ale nie udało się go złapać. Dziś wiadomo, że uciekinier nie jest sam. Dołączył do niego inny zbieg z tej samej hodowli.
Do słowackich służb napłynęły kolejne zgłoszenia na temat nietypowych zwierząt w Tatrach. Mieszkańcy i turyści zaobserwowali już nie jednego, a dwa kangury. Oba uciekły z tej samej hodowli, jednak do tej pory nikt nie zgłosił tego faktu na Słowacji. Portal cezhory.sk poprosił o komentarz w tej sprawie Erikę Feriancovą z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kobieta również nie sądziła, że zwierzęta przetrwają górską zimę.
W końcu te zwierzęta nie są przyzwyczajone do ujemnych temperatur, ale najwyraźniej były w stanie sobie poradzić. Jak wiemy, przebywały w pobliżu miejsc, gdzie znajdowały odpowiednie pożywienie. Gdy śnieg stopniał, mają jeszcze więcej jedzenia
- wyjaśniła. Słowackie służby od kilku dni próbują złapać zbiegów, jednak ci pozostają nieuchwytni. Eksperci podkreślają, że zwierzęta są bardzo płochliwe.
Dlatego nie sądzimy, że szukały towarzystwa ludzi, nawet jeśli wychowywały się w niewoli. Te zwierzęta są bardzo skłonne do unikania ludzi
- dodała ekspertka z TPN. Podkreśliła też, że choć kangury nie powinny się znajdować w tej części świata, nie zagrażają lokalnej przyrodzie.
Jednak jest to wielka nieodpowiedzialność hodowcy, ponieważ każdy, kto ma gatunki obce, ma również obowiązek zadbać o to, aby nie uciekły
- stwierdziła Erika Feriancova.