Szczury, choć u większości osób budzą odrazę, a u niektórych także poczucie strachu, bez wątpienia należą do wysoce inteligentnego gatunku zwierząt. Sprytne gryzonie bez najmniejszego problemu są w stanie prześliznąć się przez niewielkie otwory, a dodatkowo są doskonałymi pływakami. Niestety, nie jest to dobra wiadomość dla osób, które muszą mierzyć się z wychodzącymi z odpływów kanalizacyjnych przedstawicielami rodziny myszowatych. Jeśli trudno jest wam uwierzyć, że do takich sytuacji może dojść, potwierdzeniem jest historia mieszkanki Płocka.
Lokalny serwis "PetroNews" w ostatnim czasie został zawiadomiony o poważnym problemie, jakim są wychodzące z toalety szczury. Choć sytuacja w teorii brzmi dość kreskówkowo, niestety dla mieszkańców bloku 11 przy al. Jana Pawła II w Płocku jest przykrą rzeczywistością. Czytelniczka w wiadomości do redakcji opisała, jak pewnego dnia w mieszkaniu, które aktualnie jest w fazie remontu, zauważyła w szafkach zwierzęce odchody. Chcąc poznać ich pochodzenie, postanowiła porozmawiać z sąsiadami o swoich spostrzeżeniach. Po skonsultowaniu się z lokatorami bloku okazało się, że mieszkańcy od jakiegoś czasu borykają się z gryzoniami przemieszczającymi się w rurach kanalizacyjnych. Aby sprawdzić rzetelność tych informacji, kobieta pozostawiła tuż przy toalecie żywołapkę.
Niestety, rano moim oczom ukazał się w niej złapany szczur. Od razu przerażona udałam się do spółdzielni, aby zgłosić fakt i aby usunięto z mojego mieszkania zwierzę. Spółdzielnia zareagowała i zabrała klatkę ze szczurem i zapewniła, że zostanie wezwana firma deratyzacyjna. Po tym zdarzeniu żadnej firmy u mnie w domu nie było
- publikuje fragment wiadomości portal "PetroNews". Okazuje się, że to nie pierwszy raz, kiedy mieszkańcy bloku zgłaszali zaistniały problem do spółdzielni. Niestety, oprócz zapewnień o wszczęciu działań nie można było uzyskać od nich niczego więcej. Dzięki uporowi kobiety i nagłośnieniu sprawy z czasem zarządcy bloku wykazali się nieco większym zainteresowaniem. Jednak podjęte kroki wciąż nie były tymi, których oczekiwali mieszkańcy.
Dziennikarze "PetroNews" po skontaktowaniu się ze spółdzielnią odpowiadającą za dany region Płockich bloków, chcąc poznać postępy w sprawie wychodzących z kanalizacji szczurów, w odpowiedzi usłyszeli następującą wiadomość:
Nasi pracownicy pozostają w stałym kontakcie z lokatorką, będziemy monitorować sytuację
Podobnie jak właścicielka bloku 11 przy al. Jana Pawła II, redaktorzy nie wierząc na słowo, postanowili potwierdzić tę informację u źródła. Okazało się, że 12 lipca z remontowanego mieszkania wyniesiono kolejne szczury - oprócz tego rodzaju pomocy, mieszkańcy bloku wciąż nie doczekali się działań deratyzacyjnych.
Prawdopodobnie nikt z nas nie chciałby stanąć w obliczu sytuacji, w której udając się do toalety, dostrzeglibyśmy wychodzącego z niej szczura. Gryzonie mają niesamowicie wyczulony węch, dlatego pozbywanie się resztek jedzenia poprzez spłukiwanie ich w WC jest jedną z przyczyn pojawienia się zwierząt w odpływie. Chcąc zapobiec tego typu sytuacjom warto wyposażyć przewody w barierę antyszczurową, która poprzez blokowanie dostępu światła do przewodów zniechęca myszowate do dalszej wędrówki rurami. Jeśli jednak jest już za późno na tego typu działania, ponieważ niechciani lokatorzy zdążyli już wtargnąć na teren mieszkania, warto zwrócić się do specjalistów, którzy przeprowadzą proces deratyzacji. Nie należy lekceważyć tego problemu, ze względu na stadność zwierząt - pojawienie się jednego osobnika może oznaczać, że kolejni przedstawiciele także będą chcieli złożyć wizytę w naszym domu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.