• Link został skopiowany

Tadeusz Rydzyk liczy sobie za toaletę. W "Rydzykowie" nie ma co łaska. "Nie wydaje reszty"

Ceny publicznych szalet od zawsze były żarliwym tematem do dyskusji. Nie dziwi jednak fakt konieczności ponoszenia opłat - w końcu ktoś musi dbać o to miejsce i wyposażyć je w środki sanitarne. Dziwi natomiast ich wysokość, zwłaszcza w takich miejscach jak sanktuarium w Toruniu. Przed wycieczką przygotujcie dodatkowe pieniądze.
Ojciec Tadeusz Rydzyk
Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.pl

Nie ma chyba dnia, w którym choć jeden wycieczkowy autobus nie kierowałby się do toruńskiego sanktuarium ojca Rydzyka. Słynne "Rydzykowo" cieszy się sporym zainteresowaniem wśród słuchaczy "Radia Maryja", a także sympatyków samego założyciela stacji. Oprócz świątyni, na terenie "imperium" redemptorysty można także odwiedzić amfiteatr oraz skorzystać z oferty tamtejszej kawiarni. Wierni, którzy w trakcie zwiedzania poczują konieczność skorzystania z toalety, również będą mieli możliwość zaspokojenia tej potrzeby. Muszą się jednak liczyć z opłatami.

Zobacz wideo Pościg za jaguarem zakończony dachowaniem. Wszystko się nagrało

Ojciec Rydzyk dba o swoje "imperium". Za skorzystanie z toalety trzeba zapłacić

Zaskoczeni zeszłorocznym odkryciem cen toalet w Licheniu, dziennikarze "Faktu" postanowili prześledzić sytuację w toruńskim "Rydzykowie". Okazuje się, że słynne "co łaska", które obowiązuje w jednym z najsłynniejszych miejsc, odwiedzanych przez pielgrzymów, nijak się ma do "imperium" ojca Tadeusza. Podróżujący do Kościoła NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu mogą także podziwiać eksponaty w Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II oraz amfiteatr czy też skosztować pysznych wypieków w kawiarni "przy Sanktuarium". Niestety, chcąc udać się do toalety, która znajduje się tuż obok nie można skorzystać z zasady - wstęp wolny dla klientów lokalu. W tym przypadku każdy jest traktowany na równi, każdy musi zapłacić. W odróżnieniu od Licheńskiego "co łaska", w Toruniu obowiązuje ściśle określona cena, którą w rozmowie z dziennikarzem "Faktu" skomentował mieszkaniec wielkopolski:

To już chyba lekka przesada

Wielu pielgrzymów łapie się za głowę, kiedy stają przed nowoczesnymi wnętrzami szalet. Lepiej przygotujcie swoje portfele.

Tadeusz Rydzyk nie uznaje "co łaska". Skorzystanie z szalet u redemptorysty ma ściśle określoną cenę

Standard oferowanych usług faktycznie jest wysoki, jednak opłata, którą trzeba ponieść, za ich skorzystanie wprowadza w zdziwienie niejedną osobę. Dodatkowo zaskakującym elementem jest forma - nie ma osoby, która pobierałaby opłaty, wszystkim zajmuje się automat. Przed wejściem do toalet stoi maszyna, na której jasno jest napisane:

Toaleta płatna 2 zł albo 0,5 euro. Automat nie wydaje reszty

Tuż obok wspomnianego komunikatu widnieje instrukcja, która opisuje kolejność działania umożliwiającego wejście do pomieszczenia. W pierwszej kolejności należy wrzucić monety, następnie trzeba poczekać na pojawienie się zielonej strzałki i w ostatnim kroku możemy śmiało wejść przez bramkę.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: