Koszmar Polaków na rajskiej wyspie. Grupa mężczyzn włamała się w nocy do ich pokoju

Ta historia pokazuje, że nawet na najbardziej luksusowych wakacjach trzeba mieć cały czas oczy dookoła głowy. Mimo zakwaterowania w pięciogwiazdkowym hotelu Polacy przeżyli prawdziwy koszmar. Gdy spali w swoim pokoju, do środka weszła grupa obcych mężczyzn. Zabrali im wszystko.

Sezon wakacyjny powoli dobiega końca, dlatego w mediach nieustannie pojawiają się teraz różne historie Polaków z ostatnich urlopów. Wielu narzeka na brudne i brzydkie hotele, inni skarżą się na odwołane loty czy chaos na lotniskach. Pewna kobieta zaskoczyła jednak wszystkich relacją ze swojego wyjazdu. Wymarzone wakacje w Afryce zmieniły się w horror, gdy grupa mężczyzn włamała się do jej pokoju.

Zobacz wideo "Dramat" Anny Muchy na wakacjach. Aktorka stanęła przed trudnym wyborem

Jakie są zagrożenia na wakacjach? Ten urlop para zapamięta do końca życia

Jak donosi "Fakt",polska turystka postanowiła podzielić się swoją historią na jednej z facebookowych grup. Kobieta wraz z partnerem wyjechała niedawno na Wyspy Zielonego Przylądka, a dokładniej na małą wysepkę Sal. Zamieszkuje ją nieco ponad 25 tysięcy osób rozmieszczonych w sześciu miejscowościach. Para zamieszkała w Santa Maria, głównym ośrodku turystycznym, i zakwaterowała się w pięciogwiazdkowym hotelu. Niestety wysoki standard nie zapewnił im bezpieczeństwa. Do przerażającej sytuacji doszło już na drugi dzień po przylocie. W nocy, gdy turyści spali, do ich pokoju weszła grupa mężczyzn.

Zostaliśmy okradzeni w nocy podczas snu. Złodzieje weszli przez balkon, zabrali dwa telefony, torebkę i 80 euro. Natychmiast został poinformowany hotel i rezydent, następnie wezwano policję. Posiadałam lokalizacje telefonów jednak opieszałość policji, problemy z WiFi, bariera językowa, nie doprowadziły do odnalezienia telefonów

- napisała pani Iwona w mediach społecznościowych.

Na co uważać na wakacjach? Turyści winią hotel

Polacy szukali pomocy nie tylko w hotelu i na policji, ale także w biurze podróży, który organizował wyjazd. Kobieta zaznaczyła, że pracownicy rzeczywiście próbowali jakoś zrekompensować straty, jednak traumatyczne wydarzenia sprawiły, że wyjazdu nie udało się już naprawić i para do samego końca bała się o swoje bezpieczeństwo.

Pracownik biura był pomocny, pomagał w rozmowach z policją i hotelem (język portugalski) i tu nie mam zastrzeżeń. Jednak cały urlop był zmarnowany, gdyż zdarzenie miało miejsce w drugiej dobie pobytu. Hotel nie zapewnił podstawowego warunku, jakim jest bezpieczeństwo, zostaliśmy narażeni na ogromny stres oraz narażone było nasze życie

- podsumowała turystka.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: