Dokładnie 40 lat temu (7 marca 1985 roku) świat po raz pierwszy usłyszał utwór "We Are The World" który powstał dzięki współpracy wielu niezwykle utalentowanych muzyków. Fenomen tej piosenki polega nie tylko na tym, że w studio zebrali się najlepsi z najlepszych, ale przede wszystkim chodzi o to, dlaczego postanowili połączyć siły. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, w końcu każda z gwiazd lat 80. miała bardzo napięty grafik.
Pomysłodawcą ponadczasowego projektu był Harry Belafonte - działacz polityczny oraz muzyk. W trakcie jednego ze swoich publicznych przemówień powiedział:
Artyści są ważną częścią społeczeństwa, bo to oni mówią nam o tym społeczeństwie prawdę
W latach 80. w mediach podawano informacje dotyczące kolejnej fali głodu, która opanowała Etiopię. Nie były to jednak jedyne zatrważające wiadomości przekazywane opinii publicznej. Belafonte na szczęście zdołał je wychwycić i poruszony nimi postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Artysta skontaktował się z Kenem Kragenem (producentem telewizyjnym) i zasugerował, aby zorganizować koncert charytatywny. Finalnie uzgodnili, że pójdą w ślady Band Aid, Boba Geldofa i Midge'a Ure'a z grupy Ultravox, którzy w listopadzie 1984 roku nagrali piosenkę "Do They Know It's Christmas?". Do współpracy na samym początku zaproszono Lionela Richiego, a ten postanowił skontaktować się z Michaelem Jacksonem. Obaj muzycy zajęli się stworzeniem muzyki i napisaniem tekstu. Belafonte i Kragen zapraszali pozostałych twórców.
O tyle, o ile namówienie dwóch najsłynniejszych producentów tamtych czasów nie było problemem (Quincy Jones i Michael Omartian), tak zebranie najwybitniejszych muzyków lat 80. okazało się sporym wyzwaniem. Problemu nie stanowił brak chęci, a napięty grafik. Finalnie zdecydowano postawić wszystko na jedną kartę i umówić nagranie w ten sam dzień, w którym odbywało się rozdanie nagród American Music Awards. Kiedy wydawało się, że jeden z największych problemów został załatwiony, pojawiły się kolejne.
Datę nagrania utworu "We Are The World" ustalono na noc 28 stycznia 1985 roku. Kilkadziesiąt najpopularniejszych gwiazd muzyki pop lat 80. takich jak m.in.: Stevie Wonder, Tina Turner, Kenny Loggins, Bruce Springsteen, Cyndi Lauper, Diana Ross po uroczystej gali American Music Awards mieli zebrać się w studiu A&M w Los Angeles i nagrać piosenkę napisaną przez Michaela Jacksona i Lionela Richiego. W przerwach reklamowych okazało się, że Cyndi Lauper waha się co do wzięcia udziału w tym projekcie, ponieważ jej chłopak uważał, że to nie przyniesie żadnych korzyści. Finalnie artystka pojawiła się na nagraniu. Niestety w jej ślady nie poszedł Prince, który tamtego wieczoru zdobył wiele nagród.
To była długa i niezwykle pracowita noc. Każdy, kto znajdował się w studiu, dawał z siebie wszystko, ponieważ wiadome było, że to jedyna okazja, aby zamknąć projekt. Kwatera, w której zebrała się śmietanka najwybitniejszych artystów, była wypełniona dźwiękami od godziny 2 do 8 nad ranem. Mówi się, że to jedna z najwybitniejszych nocy w historii muzyki pop.
Ponad milion egzemplarzy - w takim nakładzie sprzedał się singiel w przeciągu jednego tygodnia. Piosenka szybko stała się światowym przebojem, zdobyła dwie nagrody Grammy w 1985 roku, ale co najważniejsze, zapewniła 90 mln dolarów dochodu na rzecz osób głodujących w Etiopii. W 2024 roku na platformie Netflix pojawił się dokument "Najwspanialsza noc w historii popu", który pozwala jeszcze bardziej zagłębić się w emocje towarzyszące artystom oraz twórcom tego przedsięwzięcia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.