Niektórzy kierowcy wciąż starają się uchronić innych przed niespodziewanym spotkaniem z radiowozem policyjnym i wówczas mrugają światłami. Dzięki temu jadące z naprzeciwka samochody wiedzą, że muszą zwolnić, co niekiedy ratuje ich przed wysokimi mandatami. Inni natomiast starają się okazać swoją wdzięczność, poprzez "podziękowanie" za pomocą świateł awaryjnych. Takie zachowanie w pewnych sytuacjach może przynieść jednak więcej problemów niż pożytku.
Zatrzymania dotyczące tego typu przewinień są rzadkie, jednak wcale nie są niemożliwe. Jak informuje serwis Autokult, zdarza się nawet, że polska policja prowadzi oficjalne akcje właśnie przeciwko takim kierowcom. Wówczas ustawia w pobliżu dwa patrole lub korzysta z drona, który nagrywa to, co dzieje się na drodze. W takich sytuacjach funkcjonariusze mogą powołać się na przepisy uwzględnione w art. 51. ustawy Prawo o ruchu drogowym, który odnosi się do warunków używania świateł mijania. Wynika z nich, że nieprawidłowe korzystanie z nich, w tym używanie do ostrzegania kierowców o patrolu policji, może grozić mandatem oraz punktami karnymi. Warto jednak pamiętać o pewnych wyjątkach. Otóż "mruganie" jest akceptowalne przy informowaniu kierowcy jadącego z naprzeciwka o potencjalnym niebezpieczeństwie. Można zrobić to w momencie, gdy na drodze znajduje się jakaś przeszkoda lub po to, by "poprosić" go o wyłączenie tak zwanych długich świateł. Jeśli jednak policjant uzna, że dana osoba skorzystała z tej możliwości w sposób niezgodny z przepisami, może nałożyć na nią mandat w wysokości 200 złotych oraz trzy punkty karne.
Podobne zasady obowiązują w przypadku korzystania ze świateł awaryjnych, które powinno stosować się wyłącznie w określonych sytuacjach. Zgodnie z przepisami nie powinniśmy ich włączać w następujących sytuacjach:
Nadużywanie świateł awaryjnych w samochodzie może wiązać się z mandatem od 150 do 300 złotych. Ponad w tej sytuacji kierowca również ma szansę otrzymać trzy punkty karne.
Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.