Oszuści internetowi są coraz większym zagrożeniem. Mimo licznych kampanii edukacyjnych ich nowoczesne metody wyłudzania danych i pieniędzy potrafią być wyjątkowo kreatywne i niebezpieczne. Jednym z takich sposobów jest podszywanie się pod zaufane jednostki finansowe czy służby. W ostatnich dniach w sieci zaczęły pojawiać się fałszywe reklamy o rzekomej "rekompensacie socjalnej" dla Polaków. W rzeczywistości jednak taki program nie istnieje. CSIRT KNF wydał w tej sprawie pilny komunikat.
Reklamy stworzone przez oszustów zawierają znane logotypy należące do portalu rządowego oraz Banku Pekao, co ma zwiększać wiarygodność komunikatu. Z treści wynika natomiast, że powstał "rządowy program zwrotu pieniędzy za zakupy online". "Rekompensata socjalna" ma zatem przysługiwać wszystkim obywatelom, którzy dokonują zakupów w internecie. W ramach takiego zwrotu można uzyskać od 5 do nawet 18,7 tysiąca złotych.
Uwaga! Ostrzegamy przed fałszywymi reklamami na portalu Facebook, w których cyberprzestępcy reklamują możliwość uzyskania 'rekompensaty socjalnej'
- informuje zespół CSIRT KNF realizujący zadania Sektorowego Zespołu Cyberbezpieczeństwa. Po kliknięciu w reklamę użytkownik zostaje przekierowany na fałszywą stronę internetową, która przypomina serwis rządowy. Można znaleźć tam nawet komentarze udostępnione przez osoby, które rzekomo otrzymały już swój zwrot. W rzeczywistości są to jedynie fikcyjne informacje. Aby wziąć udział w programie, trzeba natomiast wypełnić kwestionariusz, który jest pierwszym krokiem do podzielenia się z oszustami swoimi danymi wrażliwymi.
W kwestionariuszu należy podać imię i nazwisko, wiek oraz numer karty, na którą ma trafić płatność. Niezbędny jest też dowód posiadania karty bankowej, o czym informuje fałszywy konsultant. Ponadto w celu weryfikacji musi zostać wykonana wpłata autoryzacyjna w wysokości złotówki. Te pieniądze mają zostać zwrócone wraz z późniejszą rekompensatą. Przelew należy wykonać za pośrednictwem linku umieszczonego w wiadomości. Niestety w rzeczywistości oszuści otrzymują w ten sposób dostęp do danych oraz pieniędzy użytkownika, co oznacza stratę zamiast zysku.
Sprawdź również: Policja zmierzyła prędkość. Wyszła na minusie. Rekordzista z Audi zapłaci 2,5 tys. zł
Aby nie dać się oszukać, warto między innymi:
Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.