Od kwietnia trwa sezon na kleszcze, które pozostaną z nami najprawdopodobniej do października. Małe pajęczaki stanowią zagrożenie zarówno dla zwierząt jak i ludzi. Ugryzienie może spowodować różnego rodzaju choroby. Wśród nich najpopularniejsza jest borelioza oraz kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Ludzie wciąż starają się znaleźć skuteczny sposób na to, aby nie paść ofiarą pasożytów. Leśnik z Podlasia podzielił się swoją metodą, która przez lata pracy uchroniła go od niepożądanych ugryzień.
Pan Jacek Belesiewicz przez ponad czterdzieści lat pracy nie doznał ugryzienia kleszcza, w związku z czym nie musiał bać się o różnego rodzaju komplikacje, jakie są z tym związane. To bardzo intrygujące, ponieważ las jest jednym z ulubionych miejsc bytowania pajęczaków. Można je również spotkać na łąkach oraz w przestrzeniach pokrytych wysokimi trawami. Zastanawiacie się, jaka była tajna broń leśnika z Podlasia? Emeryt wyznał w rozmowie z portalem onet.pl, że każdego dnia jadł łyżkę chrzanu. Uważa, że produkt zmniejszył atrakcyjność jego krwi dla pasożytów, ze względu na wydzielany zapach. Podobne działanie może mieć wypijanie naparów z czystku - jednak w tym przypadku nikt nie podaje tak dużej skuteczności, jak w przypadku chrzanu, za który ręczy Pan Jacek. Mężczyzna przyznał, że nie tylko sam raczył się warzywem, ale także moczył w nim swoje ubrania. Kroił korzeń na drobne kawałki, zalewał wrzątkiem, a następnie czekał, aż napar ostygnie. Kiedy woda się wyletniła, wkładał do niej ubrania i pozostawiał na około 30 minut. Po namaczaniu rozwieszał do wyschnięcia, zaznaczając, że nie wolno płukać tkanin, ponieważ wtedy cały proces traci sens.
Nie trzeba wydawać fortuny na drogie preparaty. Czasami to, co mamy w kuchni, może okazać się najskuteczniejsze
- podsumowuje leśnik. Jeśli jednak nie przepadamy za walorami smakowymi chrzanu, można wypróbować nowatorskiej metody, która ostatnimi czasy podbija internet.
Wśród ludzi niegdyś krążyła opinia, że kleszcze przenoszą się razem z wiatrem, oraz że spadają z drzew. Okazuje się, że są to mity. Pajęczaki nie zadają sobie tak wielkiego trudu, aby się do nas przyczepić - zamiast tego czekają na swoje ofiary w trawach. Dlatego często można spotkać się z uwagami, na temat długości skarpet, które zakładamy na leśną wędrówkę czy też spacer po łące. To właśnie tędy najczęściej pasożyty przedostają się do naszej skóry. W ostatnim czasie wymyślono patent na "wspinające się" kleszcze. Rozwiązaniem problemu jest dwustronna taśma obwinięta dookoła kostki. W ten sposób pajęczaki chcące przedostać się do górnych partii ciała ugrzęzną przylepione niczym muchy na lepie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.