Ten blok z czasów PRL-u wciąż budzi kontrowersje. Mogli w nim mieszkać jedynie "wybrańcy"

Warszawa to miasto, które skrywa sporo tajemnic. Nawet rodowici mieszkańcy nie wiedzą wielu rzeczy na temat stolicy. Zagadkową kwestią jest między innymi blok mieszkalny na ulicy Koziej 9. W czasach PRL-u został celowo ukryty. Dlaczego? Wyjaśniamy.

Warszawę co roku odwiedza wielu turystów, którzy chętnie odkrywają interesujące zakątki miasta. Stolica Polski jest świetnym punktem wypadowym i oferuje wiele atrakcji. Okazuje się jednak, że choć większość osób w ścisłym centrum Warszawy przebywała wielokrotnie, to i tak nie widziała bloku na ul. Koziej 9. Wyjątkowy symbol PRL-u zachwyca wyglądem i historią. 

Zobacz wideo Marcin Kruszewski: Trafiłem na szkoły, które miały w swoich statutach naleciałości z czasów PRL-u Wybierz serwis

Warszawa: Mieszkania z czasów PRL-u. Ukryta "perła" na ulicach Warszawy

Warszawa to ogromne miasto na terenie naszego kraju, którego nie sposób zwiedzić w jeden dzień. Interesujących atrakcji jest tam tak wiele, że czasami nawet wieloletni mieszkańcy stwierdzają, że nie widzieli jeszcze wszystkiego. Mówi się również, że rodowici warszawiacy dopiero po latach dowiadują się o tajemniczym budynku na ulicy Koziej 9. Jak to możliwe? Okazuje się, że blok mieszkalny zbudowany w czasach PRL-u został celowo ukryty. Nie widać go gdy idzie się ulicą Moliera i z trudem można go dostrzec między drzewami, spacerując nawet ulicą Kozią. Czy to przypadek? Nic z tych rzeczy. 

W bloku na ul. Koziej nie mógł mieszkać przeciętny Kowalski. Budynek był przeznaczony dla wybrańców

Dla wielu osób zagadką jest usytuowanie bloku na ul. Koziej 9 w Warszawie. Okazuje się, że budynek został celowo postawiony w takim miejscu, które do dziś jest poniekąd niewidoczne. Architekci chcieli, by mieszkańcy mieli zapewniony spokój. Co ciekawe, niegdyś o mieszkaniu w takiej lokalizacji przeciętny obywatel mógł tylko pomarzyć, bowiem blok przeznaczony był wyłącznie dla ważnych osobistości. Na Koziej mieli mieszkać wybrańcy ówczesnej władzy. Zadbano więc, by tak ważne osoby miały pod ręką istotne miejsca w mieście, takie jak na przykład Tatr Wielki Opera Narodowa. Dodatkowo teren wokół obiektu jest usłany zieloną roślinnością, więc kojący dźwięk ptaków o poranku był i jest czymś całkowicie normalnym.

Za projekt i budowę odpowiadał Jerzy Kuźmienka oraz Piotr Sembrat. Współcześnie w mieszkaniach żyją zwykli obywatele, którzy - co ciekawe - mogą cieszyć się dużą przestrzenią. Lokale w obiekcie są bowiem sporej wielkości - mają powierzchnię 100 metrów kwadratowych. Niektóre są nawet dwupoziomowe, co dziś nie jest czymś niezwykłym, lecz w czasach PRL-u był to prawdziwy luksus. 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: