Schroniska są pełne kochanych zwierząt, które z niecierpliwością czekają na adopcję. Niestety te mniej urodziwe czworonogi lub obciążone różnymi chorobami i wadami mają mniejsze szanse na znalezienie kochającego domu. Czasami jednak ich historie kończą się prawdziwym happy endem. Tak stało się w przypadku Tuny, uroczego szczeniaka o nietypowym wyglądzie. Dziś cieszy się ogromną miłością zarówno ze strony nowej opiekunki, jak i fanów na Instagramie.
Courtney Dasher, aktualna opiekunka Tuny, początkowo była sceptycznie nastawiona do adopcji psa. Pracowała jako projektantka wnętrz w Los Angeles, miała napięty grafik zarówno w życiu zawodowym, jak i towarzyskim, dlatego nie wiedziała, czy będzie mieć czas na wychowanie zwierzaka. Koleżanka namówiła ją jednak, by spróbowała wziąć pod opiekę czworonoga na kilka dni jako dom tymczasowy. Courtney spodobał się ten pomysł, więc pewnego dnia udała się na targ rolniczy, gdzie schronisko wystawiało psy do adopcji. Było ich sporo, jednak uwagę kobiety przyciągnął kilkumiesięczny szczeniak o zaskakującej aparycji.
Tuńczyk był 4-miesięcznym szczeniakiem. Miał wyraźny przodozgryz, ale w rzeczywistości nie miał wtedy nawet zębów - miał tylko dwa małe przednie zęby. Był bardzo nieśmiały i niepewny siebie, przypominał mi smutną postać z kreskówki. Serce mi się krajało, gdy go widziałam
- powiedziała Courtney w rozmowie z magazynem "Cosmopolitan". Choć zdaniem kobiety był to najbrzydszy pies na targu, to właśnie on skradł jej serce.
Dzień przed tym, jak miałam go oddać, Tuńczyk zasnął na moim ramieniu, a kiedy obudziłam się rano, wciąż tam leżał, dokładnie w tej samej pozycji. Czułam, jakby próbował mi powiedzieć: 'Chcę, żebyś była moją mamą'
- wyznała.
Courtney bez reszty zakochała się w nowym pupilu. Nadała mu dumnie brzmiące imię Pan Herschel Burns, jednak z czasem zaczęła nazywać go Tuna, co po angielsku oznacza "tuńczyk". Mimo nietuzinkowego wyglądu i wady zgryzu kobieta uważała, że pies jest niezwykle uroczy i bardzo fotograficzny.
Miałam obsesję na punkcie robienia mu zdjęć, ponieważ jest taki głupiutki i uroczy. Zaczęły mu rosnąć zęby i fotografowałam go w różnych pozycjach. Gdy w 2011 roku mój najlepszy przyjaciel powiedział mi o Instagramie, miałam już zdjęcia Tuńczyka z całego roku. W tamtym czasie nie miałam żadnego osobistego konta w mediach społecznościowych, ale pomyślałam, że fajnie byłoby opublikować niektóre z moich zdjęć Tuńczyka
- wyjaśniła. Amerykanka założyła profil zwierzakowi, który w krótkim czasie zyskał ogromną sympatię internautów.
Tego wieczoru w ciągu 30 minut liczba jego obserwujących wzrosła z 8 500 do 16 000. O 8 rano miał już 32 000 obserwujących
- opowiadała Courtney. Dziś instagramowy profil Tuny obserwuje aż 1,9 miliona użytkowników. Na jego kocie pojawiają się nie tylko urocze zdjęcia psa w różnych przebraniach, ale także materiały promujące adopcję zwierząt ze schronisk.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.