Za wolontariat na Openerze trzeba zapłacić prawie tysiąc złotych. Sprawę komentuje organizator

Wolontariusze najpopularniejszego festiwalu w Polsce muszą najpierw za niego zapłacić? Co więcej, podana kwota nie należy do najmniejszej. Zdaniem wielu chęć pomocy organizatorom powinna być darmowa, jednak rzeczywistość wcale nie jest tak kolorowa.

Opener Festival to jeden z największych festiwali w kraju, dlatego trudno się dziwić, że organizatorzy potrzebują wielu rąk do pomocy w jego organizacji. W tym roku muzyczne święto potrwa od 28 czerwca do 1 lipca. W związku z tym już teraz ruszył nabór na wolontariuszy. Chętnych może martwić tylko jedna rzecz, a mianowicie pewien zapis w umowie dotyczącej współpracy. 

Zobacz wideo Julia Wieniawa i Baron na Open'erze

Na Openerze wolontariat kosztuje fortunę. Pomoc jednak nie jest bezcenna?

Zgodnie z zasadami na wolontariat podczas festiwalu w Gdyni mogą zgłosić się wyłącznie osoby powyżej 18. roku życia. Nie jest to jedyny warunek wzięcia udziału w tej inicjatywie. 

Warunkiem udziału w wolontariacie organizowanym przez Fundację Alter Art jest podpisanie porozumienia o wolontariacie oraz wpłata kaucji w wysokości 950 zł

- czytamy na oficjalnej stronie festiwalu.

W związku z tym, iż jest to tzw. kaucja, pieniądze mają zostać zwrócone do 7 dni po zakończeniu festiwalu, jednak tylko tym, którzy "prawidłowo wykonają przydzielone im zadania". Ten zapis powoduje ryzyko, że ostatecznie niektórych chęć pomocy na Openerze może kosztować dokładnie 950 złotych

Organizatorzy Openera odpowiadają na zarzuty internautów. Takie zasady obowiązują od 10 lat

W związku z wysoką ceną ta sprawa wywołała niemałą burzę w internecie. Zaczęło pojawiać się mnóstwo postów i komentarzy od osób, które krytykowały zapis w umowie i działania przedstawicieli Openera. W tej sprawie głos zabrała również sama Fundacja Alter Art, wyjaśniając w specjalnym komunikacie, na czym polega i co gwarantuje wspomniana kaucja w kwocie prawie tysiąca złotych

Program w niezmienionej formule funkcjonuje od lat. Kaucja w wysokości równowartości ceny karnetu 4-dniowego została wprowadzona ponad 10 lat temu i jest to standardowa procedura. Wynika ona z tego, że w przeszłości - i to nie dotyczy tylko Polski - pojawiły się osoby podszywające się pod wolontariuszy, które "znikały" zaraz po rejestracji. Skala tego procederu była bardzo znacząca i doszła do ok. 50 proc. uczestników projektu, co w oczywisty sposób uniemożliwiało realizację programu wolontariackiego. Co ważne kaucja zwracana jest zaraz po wydarzeniu

- czytamy w oświadczeniu. Czy takie podejście do sprawy uspokoi internautów? 

Więcej o: