Już w latach 70. fryzura stała się niezwykle ważnym elementem wizerunku. To właśnie za pomocą włosów można podkreślić swój charakter i pokazać, kim naprawdę jesteśmy. Choć tamte czasy kojarzą się głównie ze stylem disco i burzą loków, to także wiele innych cięć królowało na listach modowych trendów. Jednym z nich, który teraz wraca do salonów fryzjerskich, jest niezawodny bob. Czym różni się on od współczesnej wersji?
Rok 2024 bez wątpienia należy do "boba". W ostatnim czasie była to jedna z najmodniejszych fryzur i wygląda na to, że będzie nią jeszcze w przyszłym roku. Tym razem kobiety jednak stawiają na wersję w stylu lat 70., czyli wygładzone pasma z charakterystyczną prostą grzywkę opadającą na czoło. Nie od dziś wiadomo, że krótkie włosy optycznie dodają lekkości, są proste w ułożeniu i świetnie pasują zarówno do codziennych, jak i wieczorowych stylizacji. Podkreślają kości policzkowe i wizualnie mogą odjąć nawet 10 lat. Grzywka dodaje z kolei finezji i nieco szaleństwa. Najważniejsze, aby fryzjer doradził ci, jaka długość włosów najbardziej pasuje do twojej twarzy. Jeśli obawiasz się efektu "kasku", możesz poprosić stylistę o wycieniowanie końcówek.
"Bob" to klasyka, ale jeśli wolisz odrobinę szaleństwa, to postaw na "shag haircut". W latach 70. był to prawdziwy hit, przywodzący na myśl największe gwiazdy rocka. Tę fryzurę kochały zarówno kobiety, jak i mężczyźni, ponieważ u każdego wyglądała obłędnie. "Shag" to nic innego jak krótkie, wycieniowane włosy, opadające w różnych kierunkach. Tej fryzury nie trzeba układać, ponieważ taki nieład jest kluczem do sukcesu. Wyraża lekkość, nonszalancję i bunt. Dodatkową ozdobą będzie długa, wycieniowana grzywka. Jeśli chcesz wystylizować taką fryzurę, najlepiej robić to na mokro. Nałóż na włosy piankę, która uniesie je u nasady i doda im objętości, a także usztywni poszczególne pasma. Dzięki temu cięcie będzie wyglądać zjawiskowo przez wiele godzin. Do największych fanek "shag haircut" można zaliczyć takie gwiazdy jak Stevie Nicks czy Dolly Parton.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.