Zabawa z dziećmi nad wodą to doskonała okazja do budowania więzi z pociechą. Opiekunowie jednak muszą w tym czasie zachować nieustanną czujność. Rękawki do pływania czy inne dmuchane akcesoria stanowią jedynie wsparcie, a dorośli powinni zawsze dokonać indywidualnej oceny bezpieczeństwa.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Katya Ileri zamieściła na swoim koncie na Instagramie nagranie, na którym towarzyszący jej mężczyzna wrzuca jej córkę z łodzi do wody. Dziewczynka ma na ramionach dmuchane rękawki do pływania, które pomagają dzieciom utrzymać się na powierzchni wody i są często stosowane przy nauce pływania. Niestety, "motylki" tym razem zsunęły się z ramion dziewczynki i pozostały na powierzchni wody, podczas gdy córka Katii się zanurzyła. W tym momencie filmik się urywa.
Trochę historii z dzisiejszego dnia wakacji
- podpisała nagranie Katya, dodając żartobliwą emotikonę. Przedstawiona sytuacja zaniepokoiła jednak internatów. Wiele osób martwiło się o bezpieczeństwo dziewczynki.
Nie widzę w tym nic śmiesznego! To okropne! Co to za rodzic?!
Gdzie jest matka? Ojciec? Gdyby ktoś wrzucił moje dziecko do oceanu, jakby to był basen dla dzieci, słono by za to zapłacić
- czytamy w komentarzach. Jedna z osób zwróciła też uwagę na jakość rękawków:
Doskonały przykład pogarszającej się jakości produktów. Gdy byłam dzieckiem, motylki dosłownie wszczepiały się w skórę ramion.
Nagranie zamieszczono pięć dni temu i do tej pory otrzymało ponad 6 mln polubień oraz 61,5 tys. komentarzy
Katya zamieściła nowy post z wyjaśnieniami następnego dni. Opublikowała również kolejne nagranie. Tym razem rękawki nie ześlizgnęły się po wrzuceniu do wody, a uśmiechnięta dziewczynka dołączyła do pozostałych dzieci. Z samej treści dowiadujemy się natomiast więcej o wcześniejszych wydarzeniach.
Córka była zadowolona i sama chciała skakać z dziećmi. Rękawki zsunęły się, bo skóra była nasmarowana kremem ochronnym. Córka pływa już samodzielnie, a w wodzie był też w tym czasie tata. Dziecko wychowuje się nad morzem i ma stały kontakt z wodą
- wyjaśnia Katya. Sytuacja ta zakończyła się szczęśliwie i choć wyglądała na niebezpieczną, to okazuje się, że opiekunowie trzymali rękę na pulsie. Bardzo istotne było również to, że byli oni w pełni świadomi możliwości dziecka. Kwestię tę należy mieć zawsze na uwadze, choć oczywiście nie zwalnia to z konieczności zachowania ostrożności.