Poleciały na urlop do Albanii. Wyjazd zamienił się w koszmar. "Myślałam, że będę wtedy krzyczeć"

Choć podróże bawią i kształcą, niekiedy mogą nieść za sobą również niebezpieczeństwo. O tym na własnej skórze przekonała się Laura Gabryś, polska autorka podcastów, która w ostatnim czasie wybrała się wraz ze znajomymi do Albanii. Z napastnikiem zmierzyła się w samym centrum stolicy.

Laura Gabryś jest autorką podcastów o nazwie "Na fali z Lauritką" i jednocześnie wielką miłośniczką podróży. Jeden ze swoich ostatnich filmów na TikToku nagrała po to, by "poszerzać świadomość i podzielić się swoją lekcją życia", którą - jak sama przyznaje - zapamięta na długo. Jakiś czas temu podcasterka wraz z grupą przyjaciółek wybrała się w podróż do Albanii. Pierwszą noc miały zamiar spędzić w Tiranie, gdzie wynajęły tani nocleg. Choć okolica wydawała się bezpieczna, już w pierwszych chwilach musiały zmierzyć się z niepokojącą sytuacją

Zobacz wideo Majorka poza sezonem? Ależ oczywiście! [VLOG]

Wakacje w Albanii są niebezpieczne? Polka została zaatakowana

Z relacji Laury wynika, że po dotarciu na miejsce dziewczyny rozdzieliły się. Część z nich poszła do zarezerwowanego apartamentu, ona wraz z jedną z przyjaciółek szukała miejsca parkingowego. Znalazła je zaledwie kilkadziesiąt metrów od noclegu, ale postanowiła upewnić się, że może w tym miejscu zostawić auto bez ryzyka mandatu. Podeszła do stojącego na ulicy mężczyzny, który sprawiał wrażenie miłego, i chwilę później potwierdził, że w tym miejscu ich auto będzie bezpieczne. Wraz z towarzyszką ruszyła w stronę apartamentu. Wtedy nieznajomy zaproponował, że pójdzie z nimi. Kobiety odmówiły, lecz ten nie chciał odpuścić. Chwilę później stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewały. Nieznajomy pobiegł za nimi i złapał Laurę za rękaw. Wtedy okazało się, że ma w ręku śrubokręt i chce, aby oddały mu wszystkie pieniądze, a jeśli nie, to je zabije. 

Stałam jak wryta. Nie wiedziałam kompletnie, co mam robić. (...) Moje życie przelatywało mi przed oczami 

- relacjonowała Laura. 

Pojechały do Tirany. Nieznajomy najpierw je napadł, a później usłyszały dobijanie się do drzwi

Laura przyznała, że w tamtym momencie nie wiedziała, jak powinna się zachować, ponieważ bała się reakcji napastnika. W jej głowie zapanowała pustka. 

Najgorsze w tym było to, że zawsze jak słyszałam o takich sytuacjach, to myślałam, że będę wtedy krzyczeć, wołać o pomoc, użyję elementów samoobrony. W tamtym momencie nie wiedziałam, jak on zareaguje

- wyjaśniła. Gdy mężczyzna zrobił gwałtowny ruch, jej przyjaciółka zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc. Niestety, ludzie, którzy znajdowali się w pobliżu, nie zareagowali. Sprawiali wrażenie, jakby nawet ich nie usłyszeli. Pomimo tego mężczyzna wystraszył się jej reakcji i zniknął. Cała sytuacja sprawiła, że autorka nagrania chciała się podzielić przeżyciami z innymi, aby wszyscy zwracali większą uwagę na bezpieczeństwo i nie ufali przypadkowo spotkanym osobom. Stwierdziła, że "to może zdarzyć się o każdej porze, w każdym miejscu". Wcześniej zaznaczyła również, że sama Albania zrobiła na niej piorunujące wrażenie i nie utożsamia tej sytuacji ze tamtejszą stolicą, ponieważ niebezpieczeństwo może czyhać w każdym zakątku świata. Co najciekawsze, tej samej nocy ktoś zaczął walić w drzwi apartamentu, w którym nocowały kobiety. Nie było to zwykłe pukanie, lecz walenie. Sprawą zainteresował się właściciel, jednak do teraz nie wiadomo, kim była ta osoba.  

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: