Ryanair słynie z bezlitosnej kontroli dotyczącej wnoszonych na pokład bagaży podręcznych. Zgodnie z polityką bagażową przewoźnika, bezpłatny jest jedynie plecak o wymiarach 40 × 20 × 25 centymetrów. Za każdy inny bagaż pasażerowie muszą dopłacić, co zazwyczaj znacznie podnosi cenę lotu. W związku z tym wiele osób stara się korzystać z darmowej opcji, jednak w przypadku irlandzkiej linii lotniczej nie jest to wcale takie proste.
Ryanair dość często sprawdza wymiary bagaży podręcznych swoich pasażerów i zazwyczaj nie akceptuje nawet dodatkowych przedmiotów trzymanych w ręku czy małych torebek. W mediach wielokrotnie pojawiły się informacje o wręcz abstrakcyjnych konfrontacjach klientów linii z jej pracownikami. Z jedną z nich zmierzyła się dziennikarka brytyjskiego serwisu The Mirror, która musiała dopłacić około 300 złotych za przewożenie butelki o pojemności 750 ml przewieszonej przez ramię. Warto zaznaczyć, że sama jej podróż w dwie strony na trasie Londyn-Dublin kosztowała zaś jedynie 35,86 funtów, a więc niecałe 180 złotych. Niestety takich przypadków jest więcej. Kolejnym z nich jest historia Brytyjki, której walizka "potencjalnie" mogła przekroczyć dopuszczalne limity, ponieważ posiadała rozszerzany zamek. W konsekwencji kobieta dopłaciła za bagaż, który w rzeczywistości mieścił się w mierniku Ryanaira.
Zobacz też: Ryanair znów walczy z bagażami. Stojaki na walizki będą jeszcze mniejsze. "Nie przejdziesz"
Wiele wskazuje, że z czasem ryzyko dodatkowych opłat może być jeszcze większe. Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, prezes Ryanaira Michael O'Leary zapowiedział, że linia ma zamiar jeszcze dokładniej kontrolować swoich pasażerów.
Jak wyjaśniał w ubiegłym tygodniu prezes Ryanair, dla przewoźnika problem stanowią pasażerowie, którzy bez względu na wszystko starają się uniknąć opłat za dodatkowy bagaż. W efekcie upychają darmowy plecak do granic możliwości, potrafią "przemycać" rzeczy w niedozwolony sposób oraz wykorzystują różnego rodzaju metody na przechytrzenie personelu. W związku z tym linia chce postawić na zwiększoną kontrolę, w czym mają pomóc nowe mierniki.
Polityka bagażowa jest taka sama od około 10 lat, lecz z biegiem czasu coraz więcej pasażerów myśli, że mogą sobie pozwolić na 'prześlizgnięcie się' z bagażem. A my mówimy: nie, nie przejdziesz. Jeśli twój bagaż nie mieści się w limicie lub jego uchwyty są wysunięte, a koła wystają - nie wpuścimy cię na pokład, bo masz za duży bagaż. Takie są zasady - przestrzegaj ich i nie będzie problemu
- mówił Michael O'Leary, cytowany przez serwis naTemat. Do tej pory Ryanair posługiwał się specjalnymi skrzynkami, do których wkładało się bagaż. Dzięki temu pasażerowie mogli upchnąć go do środka i nieco naciągnąć zasady. Niestety nowe mierniki już na to nie pozwolą. Ponadto stare sizery są minimalnie większe niż dozwolony rozmiar, co także działało na korzyść klientów linii. Jak informował prezes Ryanaira, przewoźnik ma zamiar jeszcze w tym roku wprowadzić na lotniskach "graficzne wskazanie faktycznie dozwolonych wymiarów". Co ciekawe, nowe mierniki już od jakiegoś czasu można znalexć między innymi na lotnisku w Berlinie. Jak dokładnie wyglądają? Jest to platforma, na której należy umieścić plecak lub walizkę. Na ściance zaś znajdują się wyraźnie zaznaczone linie, wraz z konkretnymi wymiarami. Takie rozwiązanie pozwala na przeprowadzanie efektywniejszych kontroli, ponieważ zbyt długa lub szeroka walizka zawsze będzie wystawała poza wyznaczony obszar.
Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.