Podczas planowania wakacji musimy uwzględnić najróżniejsze wydatki. Koszty noclegów, wyżywienia i opłaty za atrakcje dla większości osób są oczywiste. O innych jednak czasami zaliczamy. Tymczasem opłaty drogowe mogą stanowić niemałą część kosztów podróży, zwłaszcza jeśli będziemy podróżować między Danią i Szwecją, wybierając najszybszą opcję, czyli most nad Sundem. To właśnie z nim wiążą się rekordowe opłaty. Ile dokładnie wynoszą i czemu właściwie są tak wysokie?
Most nad Sundem przebiega nad cieśniną Sund i łączy stolicę Danii z miejscowością Malmö w Szwecji. W języku duńskim jest nazywany Øresundsbroen, w szwedzkim Öresundsbron, zaś oficjalna nazwa hybrydowa to Øresundsbron. Konstrukcja ma 7845 metrów długości i przebiegają przez nią dwie dwupasmowe jezdnie oraz tory kolejowe. Most został oficjalnie otwarty 1 lipca 2000 roku, co oznacza, że właśnie obchodził swoje 25-lecie. Niestety podniosłość tej okazji przyćmił nieco jego nowy tytuł. Jak donosi portal The Local Sweden, most nad Sundem został uznany za najdroższy most na świecie ze względu na wysokość opłat za przejazd. Do takiego wniosku doszła szwedzka gazeta "Sydsvenskan". Na drugim miejscu według ich analizy znalazł się most łączący Kobe i Naruto w Japonii, a podium zamknął most Konfederacji (Confederation Bridge) w Kanadzie.
Zobacz też: Porównali ceny w Polsce i za granicą. To polskie miasto jest droższe niż Wyspy Kanaryjskie
Najwyższa na świecie opłata za przejazd mostem wynosi obecnie w przypadku samochodu osobowego 510 koron duńskich lub 750 koron szwedzkich, czyli około 290 złotych. Większość kierowców podróżujących regularnie tą trasą decyduje się na roczny abonament, który wiąże się z wydatkiem rzędu około 315 złotych (obejmuje to koszt subskrypcji Øresund Go i samą opłatę). Warto jednak zauważyć, że nawet w tym przypadku średni koszt pierwszych pięciu przejazdów jest wciąż wyższy niż opłata za jakikolwiek inny przejazd mostem. Co więc stoi za tak wysokimi cenami?
Wysokie opłaty za przejazd mostem nad Sundem wiążą się bezpośrednio z faktem, że przy jego budowie nie korzystano z pieniędzy państwowych.
Nie wydaliśmy ani jednej korony podatnika na sfinansowanie tego mostu i wciąż mamy dług do spłacenia
- podkreślał dyrektor generalny spółki operacyjnej Øresundsbron, Linus Eriksson, w rozmowie z duńską telewizją Ritzau, na którą powołuje się The Local Sweden. Budowa mostu rozpoczęła się w 1990 roku i pochłonęła 14,8 miliarda duńskich koron. Koszty te mają się zwrócić właśnie dzięki opłatom za przejazdy. Okres spłaty zadłużenia wynosi maksymalnie 50 lat od otwarcia mostu w 2000 roku. Oznacza to, że zostanie on w pełni spłacony najpóźniej w 2050 roku.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.