Planowanie wakacji to nie lada wyzwanie, szczególnie gdy na głowie mamy jeszcze dzieci. Okazuje się, że Anna Wendzikowska coś o tym wie. W ostatnich dniach dziennikarka miała w planach lecieć na urlop z córkami do Kanady, jednak przez małe niedopatrzenie musiały one opuścić samolot. Wyjazdy za granicę wiążą się z mnóstwem dokumentów, a niektóre państwa, jak się okazuje, mają wiele restrykcji.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Anna Wendzikowska to 41-letnia dziennikarka i prezenterka telewizyjna. Gwiazda jak wiele innych osób planowała swój urlop już od dłuższego czasu. Kobieta miała w planach wybrać się do Kanady razem z córkami - to miały być spokojne i miłe wakacje w gronie najbliższych. Niestety na ich drodze pojawiły się pewne problemy, których Anna w ogóle się nie spodziewała. Cała podróż rozpoczęła się w Warszawie, skąd Anna z córkami poleciała do Paryża. Po chwilowym oczekiwaniu na przesiadkę nastał czas na wejście do samolotu, który leciał do Kanady, czyli finalnej destynacji urlopowiczek. Niestety Anna i jej dzieci musiały opuścić samolot, a wszystko było kwestią niedoczytania ważnych informacji, o których wcześniej prezenterka nie słyszała.
Moment, w którym Anna Wendzikowska musiała opuścić samolot była dla niej nieco stresującą sytuacją, jednak była świadoma tego, że powinna doczytać pewne informacje przed podróżą. Jak się okazuje, dziennikarka nie wypełniła wszystkich wymaganych dokumentów wizowych, przez co nie mogła lecieć do Kanady.
Otóż trochę to moja wina, chociaż w sumie można było tego uniknąć, gdyby ktoś na lotnisku w Warszawie powiedział mi, że muszę nas zarejestrować w systemie eTA, żeby wlecieć do Kanady. Byłam w Kanadzie wiele razy i wtedy wystarczyło mieć paszport biometryczny i wszystkie formalności były po wylądowaniu. Fakt, mogłam sprawdzić. Powiedziano mi dopiero przy wchodzeniu na pokład i dopiero wtedy zaczęłam wypełniać dokumenty online. Zrobiłam dwa - trochę to trwało - i stwierdzili, że nie poczekają.
- pisała na relacji na swoim Instagramie. Na szczęście już kolejnego dnia prezenterka wraz z córkami kontynuowała swoją podróż i wszystko poszło zgodnie z planem.