Maryla Rodowicz jest prawdziwą gwiazdą polskiej sceny muzycznej już od ponad pięciu dekad. Hity takie jak "Małgośka", "Niech żyje bal", "Wariatka tańczy" czy "To już było" są doskonale znane milionom Polaków, niezależnie od wieku. Utwory Rodowicz są również chętnie wykonywane przez innych artystów, często z młodszego pokolenia, ale piosenkarka nie ocenia tego raczej zbyt pozytywnie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Cover to utwór wykonywany przez artystę, który nie jest jego pierwotnym twórcą. Czasami może to być nowa aranżacja czy interpretacja piosenki lub po prostu okazanie uznania dla oryginału. Covery często są też wykonywane przez początkujących artystów, którzy nie mają jeszcze własnego repertuaru lub nie jest on zbyt obszerny. Maryla Rodowicz należy jednak do wykonawców, którzy nie przepadają, gdy ich piosenki śpiewa ktoś inny. Dlaczego? Powód jest dość prosty, choć może nie być oczywisty.
Nie przepadam jak ktoś mnie coveruje. […] Nikt tak dobrze nie zaśpiewa, jak ja
- wyznała artysta z typową dla siebie szczerością w rozmowie z portalem Pomponik. Trudno z taką argumentacją się spierać.
W rozmowie Rodowicz została również zapytana, czy ktoś mógłby zostać uznany za wyjątek od wspomnianej powyżej reguły.
Nikt... No, chyba że ktoś by się ze mną zaprzyjaźnił. Ale ja mam mało przyjaciół w branży. [...] Lubię Dodę, która zresztą śpiewała moje numery
- przyznała gwiazda.
Nie jest to też pierwsza sytuacja, gdy Rodowicz mówi o swoim uznaniu dla Dody. Przyjaźń między artystkami jest niewątpliwie zauważalna w mediach. O swojej młodszej koleżance Rodowicz wypowiadała się również bardzo pozytywnie, gdy ta zaliczyła wpadkę podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Doda prawie przewróciła się wówczas na scenie i miała problemy z mikrofonem.
Podziwiam ją za to, że zdecydowała się na nowe piosenki i pokazała nowy repertuar, a nie poleciała starymi hitami, więc to było odważne. Jak się idzie w publiczność w obcasach, to jest obawa, że człowiek wywinie orła i wczoraj mało brakowało. Miała te skrzydła. Wiem, co to jest wymyślić sobie kostium niewygodny, a potem trzeba z tymi skrzydłami, czy tam z czym innym zasuwać na scenę. Te skrzydła jej machnęły i odsunęły mikrofon. To jest ryzyko
- Rodowicz komentowała wydarzenie dla Pomponika.