Książulo i Wojtek postanowili odwiedzić wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy. Twórcy internetowi nie gryźli się w język, oceniając wydarzenie, które odwiedzili po raz pierwszy. Ton ich nagrania można wywnioskować już po tytule "Festiwal dziadostwa i drożyzny".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Książulo, a właściwie Szymon Nyczke, w sieci obecny jest od lat. Zyskał rozpoznawalność dzięki swoim recenzjom gastronomicznym. Jego filmy zbierają miliony wyświetleń, a po jego odwiedzinach restauracje, bary czy food tracki dostają nowe życie. O ile oczywiście wraz z Wojkiem pozytywnie je ocenią. Panowie recenzują niemal wszystko, co można dostać w punktach gastronomicznych. Nie straszne są im nawet kebaby z okropnymi opiniami czy restauracje po rewolucji Magdy Gessler. Teraz w duchu zbliżających się świąt postanowili odwiedzić jarmarki bożonarodzeniowe. Mają już za sobą wydarzenia w Poznaniu, Toruniu i Gdańsku. Teraz w końcu nadszedł czas na Wrocław. Książulo na początku zaznaczył, że po raz pierwszy odwiedza jarmark w stolicy Dolnego Śląska, ale słyszał, że to jedna z największych tego typu imprez w kraju. Na dobry start panowie postanowili spróbować gofrów.
Chyba mogę stwierdzić, że to najdroższy gofr w życiu. Nawet na cmentarzu był tańszy. Nigdy wcześniej za gofra nie zapłaciłem 30 złotych
Na tym jego ocena gofra się jednak nie skończyła. Mimo dużej ilość owoców miał do powiedzenia kilka gorzkich słów. Pierwsza do odstrzału była bita śmietana. Nie miał też wątpliwości, że przekąska to "cukrowa bomba". O tym, że 30 zł za takiego gofra to "przegięcie" wspomniał również Wojtek, który razem z Książulem realizuje nagrania. Znacznie lepiej wypadły truskawki w czekoladzie. Pomimo ceny - 22 zł za pięć sztuk owoców - smakowały im bardziej niż gofry.
Panowie udali się następnie do punktu z grami, by po chwili spróbować pajdy chleba. Za 22 złote dostali pokaźną kromkę z cieniutką warstwą smalcu. Jako że była to podstawowa wersja pajdy, zabrało na niej również ogórka.
22 złote za po prostu chleb i łyżkę smalcu. To jest chyba najgorsza pajda, jaką jemy. Mi by było wstyd podać coś takiego za 22 złote
- ocenił Książulo. Panowie co chwilę byli zatrzymywani podczas spaceru, by porozmawiać i zrobić sobie zdjęcia z fanami. Udało im się jednak zamówić trzy klasyczne potrawy z jarmarku we Wrocławiu:
Cena za całość? "Tylko" 163 złote. Wojek był przerażony tym, ile wydali.
Paranoja. Jak na jarmark to chyba szybki grzaniec, spacerek i do domu
- powiedzieli po degustacji. Za miseczkę pierogów z mięsem panowie zapłacili 35 złotych, a skwitowali je jednym słowem: "jałowe".