Przybyli uratować uwięzionego kota. Gdy otworzyli kontener, zdębieli. "Zawsze miauczało 4 razy"

Strażnicy miejscy mieli niedawno dość nietypową interwencję. Wezwani zostali do kota uwięzionego w pojemniku na elektrośmieci. Zgłaszający donosił, że jego piski słychać w całej okolicy. Gdy Ekopatrol przyjechał na miejsce, próbowano uratować zwierzaka. Finału akcji, nikt się nie spodziewał.

Ta historia z pewnością na długi czas pozostanie w pamięci warszawskich strażników. Dostali pilne wezwanie dotyczące zwierzaka uwięzionego w kontenerze na elektrośmieci. Funkcjonariusze Ekopatrolu już szykowali się, by rozebrać skrzynkę i uratować kotka. Nikt nie spodziewał się jednak tego, co zobaczyli oni po otwarciu pojemnika.

Zobacz wideo Jak pozbyć się sierści pupila z kanapy? Wypróbuj jeden z paru sposobów

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Ekopatrol z niecodzienną interwencją. Ratowali kota z pojemnika na elektrośmieci

W czwartek, 14 grudnia 2023 roku Ekopatrol dostał zgłoszenie dotyczące dość nietypowego zdarzenia. Rozmówca poinformował ich, że w kontenerze na elektrośmieci przy ul. Kondratowicza na Bródnie (Warszawa), ktoś umyślnie zatrzasnął biednego kota. Według zgłoszenia w całej okolicy było słychać jego piski. Osoba zgłaszająca była przerażona, że zwierzęciu grozi rychły koniec i prosi o szybką interwencję. Na miejscu pojawili się członkowie Ekopatrolu i potwierdzili prawdziwość informacji. Jak podaje Polsat News, dodali również, że "po zapukaniu w ścianę wielkiego pojemnika dobiega przeraźliwe miauczenie". Według ich relacji kontener był skonstruowany w ten sposób, że po otwarciu nie dało się zajrzeć do środka. Jak przekazują:

Kiedy zapukali w zieloną skrzynię, z wnętrza rzeczywiście dobiegło przeraźliwe miauczenie. Sytuacja wyglądała o tyle dramatycznie, że tego typu pojemników nie da się otworzyć bez specjalnych narzędzi

Strażnicy próbowali ustalić, w której części pojemnika znajduje się kot. Nagle jednak zwrócili uwagę na zadziwiający fakt. Kot odpowiadał na każde puknięcie w dokładnie ten sam sposób - czterema miauknięciami. Dalej sprawa potoczyła się już bardzo szybko. Na jaw wyszło, że w pojemniku naprawdę znajdował się kot, tyle że był zabawką elektryczną, z której ktoś nie wyjął baterii. 

Ekopatrol to komórka Straży Miejskiej. Zajmują się niesieniem pomocy dzikim i domowym zwierzętom 

Ekopatrol jest specjalną komórką Straży Miejskiej, która działa nie tylko w Warszawie, ale również w Toruniu, Gdańsku, Wrocławiu i kilku innych miastach. Ich zadanie jest niezwykle ważne. Funkcjonariusze zajmują się głównie zwierzakami w potrzebie, których niestety nie brakuje. Choć historia z kotem w pojemniku na elektrośmieci miała dobre, a nawet lekko zabawne zakończenie, nie dzieje się tak za każdym razem. Pracownicy Ekopatrolu każdego dnia ruszają z pomocą psom, kotom, lisom, dzikom, ptakom, łosiom i innym zwierzakom. Warszawska komórka powstała koło 20 lat temu i działa przez całą dobę. Jak poinformował Sebastian Ryczkiewicz, inspektor Oddziału Ochrony Środowiska, z Referatu ds. Ekologicznych Straży Miejskiej w Warszawie, ilość zgłoszeń zależna jest od pory roku. 

W okresie jesienno-zimowym w mieście najwięcej interwencji jest realizowanych przy odławianiu nietoperzy, które szukają cieplejszego kąta. Przez całą dobę można zadzwonić pod nr 986, a funkcjonariusze się nimi zajmą

Zima to bardzo trudny czas dla czworonogów. Marzną nie tylko pupile domowe, ale też dzikie zwierzęta. Działają jednak nie tylko mroźną porą. Pomagają również w przypadku potrąceń zwierząt, ucieczek i w wielu innych przypadkach.

Więcej o: