We wtorek, 6 lutego 2024 roku na oficjalnym profilu facebookowym wrocławskiego zoo pojawił się post niosący bardzo smutne wiadomości. Opiekunowie żegnają się z jedną z mieszkanek. Mandisa była najstarszą przedstawicielką swojego gatunku w tym ogrodzie zoologicznym. Strata jest ogromnym ciosem dla wszystkich pracowników.
Na facebookowym profilu ogrodu zoologicznego we Wrocławiu pokazał się łamiący serca post. Pracownicy postanowili podzielić się smutną informacją ze swoimi obserwującymi. Na samym początku wpisu czytamy:
Z głębokim żalem informujemy, iż w czwartek, 1 lutego, pożegnaliśmy naszą najstarszą samicę kotika afrykańskiego, Mandisę. W maju tego roku skończyłaby 18 lat
Mandisa chorowała. Kiedy tylko zaczęły pojawiać się pierwsze symptomy, samiczka została przekazana pod ścisłą opiekę weterynarzy. Co więcej, opiekunowie starali się zapewnić wszelkie możliwe udogodnienia, by tylko ulżyć jej w cierpieniu. Niestety, pełne wyleczenie kotika afrykańskiego okazało się niemożliwe. Pracownicy zoo tłumaczą, że podobnie jak w naturze, zwierzęta w ogrodach zoologicznych również doświadczają najróżniejszych dolegliwości. Mimo szczegółowych badań i codziennej dawki specjalistycznych lekarstw poprawa w jej zdrowiu była zaledwie chwilowa. Podczas leczenia zyskała co prawda więcej sił, jednak wciąż nie chciała przyjmować pokarmu, w tym nawet swoich ulubionych przysmaków.
Chcąc uniknąć niepotrzebnego cierpienia, podjęliśmy trudną decyzję o eutanazji
- donosi wrocławskie zoo.
Opiekunowie mieszkańców zoo - tak jak każdy zajmujący się zwierzakami - mają świadomość tego, że ich podopieczni nie zawsze będą w pełni sił. Jak czytamy w poście ogrodu, choć zdają sobie sprawę, że ich wychowankowie będą chorować, wyjeżdżać do innych ogrodów zoologicznych oraz umierać, zawsze niesie to za sobą smutek. W końcu nie da się nie przywiązać do zwierzaka, z którym się pracuje każdego dnia i oddaje pełnie swojego serca. Jak czytamy:
W pracy każdego opiekuna przychodzą takie momenty, w których serce się ściska, słowa grzęzną w gardle, a każde pożegnanie wydaje się za małe, za krótkie i niewystarczające
Nie ma żadnych wątpliwości, że Mandisa była wyjątkowym kotikiem, a decyzja o pożegnaniu się z nią - mimo że samej samiczce przyniosła ulgę w cierpieniu - była jednym z najtrudniejszych momentów w życiu jej opiekunów. Wrocławskie zoo podzieliło się kilkoma słowami prosto od opiekunki kotików, Mileny.
Mandisa na zawsze pozostanie w moim sercu. Zapamiętam jej łagodność wobec nowych osób i praktykantów, jej talent do nauki nowych komend oraz typowe dla niej łakomstwo, zwłaszcza na galaretkę i lodowe torty. Nauczyła mnie wielu rzeczy i dała mi ogrom radości. Jestem jej za to wdzięczna. Żegnaj Mendy-Pendy