Od kilku lat obserwujemy zmiany klimatyczne, które zachodzą na naszych oczach. Wiele osób nie dziwi już, gdy na południu Polski panuje niebezpieczna wichura, a na północy wręcz można opalać się na balkonie w blasku słońca. Takie sytuacje zdarzają się co prawda stosunkowo rzadko, lecz w ostatnich dniach byliśmy ich świadkami. W Tatrach doszło do niespotykanego zjawiska atmosferycznego, które zostało uchwycone na filmie. Osoby, będące wówczas na miejscu, z pewnością nie zapomną tego do końca życia.
W ostatnich dniach Tatrzański Park Narodowy co rusz ostrzega turystów o niebezpiecznych warunkach na szlakach. Całkiem niedawno gwałtowne wiatry powaliły konary drzew, a chwilę później obfite opady deszczu i śniegu sprawiły, że wyjście na trasę wiązało się z ogromnym ryzykiem ze względu na powstające okiście i łamanie się gałęzi. Władze TPN apelowały o zachowanie ostrożności i zajęły się problemami. Nie spodziewano się jednak tego, że okolicę nawiedzi sam "śnieżny diabeł".
Przed kilkoma dniami na szlaku Hali Gąsienicowej zauważono coś, co nie zdarza się codziennie. Wszystko zostało nagrane i udostępnione na platformie X przez przebywającego wówczas na miejscu Pawła Słowioka, byłego reprezentanta Polski w kombinacji norweskiej.
W wyniku różnicy temperatur między powietrzem a gruntem powstał śnieżny wir, który nazywany jest snownadem lub "śnieżnym diabłem". Zjawisko zarówno na żywo, jak i na filmie prezentuje się naprawdę spektakularnie. Stworzone z drobinek śniegu wiry tego typu zazwyczaj trwają kilkanaście sekund do dwóch minut i z pozoru mogą wydawać się niegroźne. Okazuje się jednak, że matka natura jest wręcz nieobliczalna i nawet małe oraz krótkie snownado może podnosić ciężkie przedmioty i doprowadzić do tragedii.
Co ciekawe, sporo osób myli "śnieżne diabły" z trąbą powietrzną, lecz są to dwa zupełnie odmienne zjawiska. Mimo to, jeśli będziesz świadkiem jakiegokolwiek z nich, pamiętaj, by zachować ostrożność i czym prędzej znaleźć schronienie, a w sytuacji zagrożenia powiadomić odpowiednie służby.