Czarnobyl to miejsce, które nie jest raczej popularną destynacją wśród turystów, szczególnie teraz gdy na terenie Ukrainy trwa wojna. Co ciekawe, przed konfliktem - nawet z Polski - organizowano wycieczki grupowe. Podczas wyjazdów uczestnicy mieli możliwość zwiedzania niegdyś skażonej strefy w związku z wypadkiem jądrowym, który nastąpił w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku w jednej z elektrowni. Mija już więc prawie czwarta dekada od katastrofy. Miejsce nadal jest niebezpieczne, lecz samo promieniowanie w okolicy nie jest już tak szkodliwe.
Fakt, że teren w okolicach Prypeci nadal jest niebezpieczny i postrzegany przez wielu jako zagrożony sprawia, że nie spotka się tam zbyt dużej działalności człowieka. Właśnie dlatego natura może rozwijać się w spokoju. Efektem tego jest między innym pojawienie się tajemniczego zwierzęcia, które pozostawiło po sobie ślady łap. Naukowcy twierdzą, że nigdy wcześniej nie było widywane w tym rejonie - to prawdziwy ewenement. Stopa czworonoga jest zwarta, a między opuszkami wręcz nie ma przerw. Mamy więc do czynienia najprawdopodobniej z szakalem zwyczajnym bądź złocistym.
Naukowcy z Czarnobylskiego Radiacyjno-Ekologicznego Rezerwatu Biosfery zauważyli w okolicach opuszczonej wioski Łubianka na zachodzie Czarnobylskiej Strefy Zamkniętej ślady zwierzęcia, którego nigdy wcześniej nie widywano w tym rejonie. Mowa o szakalu zwyczajnym lub złocistym
- poinformował portal Napromieniowani na Facebooku.
Szakal to drapieżnik rodzaju wilków. Ten występujący w Czarnobylu jest najprawdopodobniej szakalem złocistym i można go pomylić nawet z psem. Na ogół występuje w południowo-wschodniej Europie i południowej Azji. Zwierzę żywi się padliną oraz potrafi bardzo szybko przystosować się do nowego środowiska.
Od początku XXI wieku bardzo szybko rozszerza swój zasięg występowania. Jak widzimy, aż po Czarnobyl. Jak dotąd nie udało się go jeszcze tam sfotografować, choć pracownicy rezerwatu go już widzieli. Trafiono też na wyraźne ślady łap. Odróżniają się one od wilczych tym, że są bardziej zwarte i prawie nie ma wolnej przestrzeni pomiędzy opuszkami. Nie wiadomo czy przywędrował do Strefy na stałe, czy tylko czasowo
- napisał portal Napromieniowani na Facebooku. Co ciekawe, w 2015 roku odnotowano jego obecność nawet w Polsce.