Jak informuje serwis New York Post, Tony Beckett, który dziś ma już 69 lat i 72-letnia Mary Dunstan wychowywali się razem w Postwick w Anglii, jednak ich drogi rozeszły się w 1979 roku. Kobieta wyprowadziła się wówczas do Adelajdy w Australii w poszukiwaniu lepszego życia i przez kolejne 45 lat nie była w stanie spotkać się ze swoim bratem. Wszystkie zmieniło się 16 kwietnia 2024 roku, kiedy wreszcie pojawiła się na stacji kolejowej w brytyjskim Norwich.
16 kwietnia Tony Beckett z niecierpliwością i lekkim stresem wyczekiwał w Norwich na przyjazd swojej siostry. Przez ostatnie 45 lat rodzeństwo żyło po przeciwnych stronach globu, a liczne przeciwności losu nie pozwalały im się spotkać. Mężczyzna miał na głowie kredyt hipoteczny, natomiast kobieta musiała opiekować się chorującym na demencję mężem.
Nie zdawałem sobie sprawy, że minęło tak dużo czasu. Teraz nadszedł ten moment, jestem bardzo zdenerwowany
- przyznał Beckett, cytowany przez serwis New York Post. Wiele zmieniło się od czasów, gdy Beckett i Dunstan wiedli wspólne życie na farmie Heath w Postwick. Z czasem Mary zaczęła kształcić się na pielęgniarkę w Norwich w hrabstwie Norfolk, a mężczyzna zostałem tragarzem w szpitalu St. Andrews w Thorpe.
Mieliśmy wspaniałe dzieciństwo i byliśmy ze sobą bardzo blisko
- dodał Beckett. Kobieta wyprowadziła się do Australii wraz ze swoim mężem oraz córkami, aby zapewnić zarówno sobie, jak i dzieciom lepszą przyszłość. Niestety, nie była w stanie odwiedzać rodzinnych stron ze względu na dużą odległość oraz ogromne koszty podróży. Wszystko zmieniło się w 2021 roku, gdy jej ukochany zmarł. Wtedy stwierdziła, że jest to odpowiedni moment, aby zacząć oszczędzać i nareszcie zobaczyć się ze swoim bratem. "Zaczęła zbierać grosze", aby moc pozwolić sobie na 22-godzinną podróż do Wielkiej Brytanii i w końcu się udało.
Gdy Tony i Mary ujrzeli siebie na stacji kolejowej, rzucili się sobie w ramiona. Uścisk trwał bardzo długo, a ludzie znajdujący się w ich pobliżu, robili im zdjęcia. To był wyjątkowo wzruszający moment, o którym teraz rozpisują się media na całym świecie. 72-latka wyznała, że nie żałuje swojej decyzji o wyjeździe, ponieważ, to dało jej rodzinie szansę na lepszą przyszłość, jednakże uczucie tęsknoty za bratem stale jej towarzyszyło.
Bardzo tęskniłam za rodziną, zwłaszcza za Tonym, ponieważ z całego rodzeństwa, to my byliśmy sobie najbliżsi pod względem wieku. Walczyliśmy, jak koty i psy, ale wszyscy byliśmy bardzo zżyci
- wspomina Mary.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.