Zapewne wielu maturzystów usłyszało opowieści swoich rodziców na temat dawnych egzaminów. Wtedy współpraca z innymi uczniami czy nawet pomoc ze strony samych nauczycieli nie były niczym nadzwyczajnym. Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Panują wręcz stalowe zasady, które obowiązują zarówno zdających, jak i członków komisji egzaminacyjnej. Na salę nie można wnieść zbyt wielu przedmiotów, a jakakolwiek próba tak zwanego ściągania może nieść za sobą nieprzyjemne konsekwencje. Co grozi za oszustwo? Taki egzamin z pewnością zostanie uznany za niezdany.
Jak przypomina "Dziennika Gazeta Prawna, zgodnie z obowiązującymi zasadami każdy maturzysta ma obowiązek samodzielnie rozwiązywać zadania egzaminacyjne i tworzyć własne teksty lub rozwiązania. To oznacza, że korzystanie z dodatkowych pomocy naukowych czy wiedzy kolegów i koleżanek jest niedozwolone, a co za tym idzie również surowo karane. W związku z tym, jeśli Centralna Komisja Egzaminacyjna odkryje, że dany uczeń dopuścił się załamania tej zasady, może podjąć decyzję o unieważnieniu matury. W takiej sytuacji egzamin zdającego zostanie przerwany, a on będzie musiał opuścić salę. Co więcej, matura może zostać unieważniona nie tylko na etapie jej pisania, ale także:
Do unieważnienia egzaminu może dojść również w trakcie jej sprawdzania. Taka sytuacja będzie mieć miejsce wtedy, gdy egzaminator znajdzie wyraźne dowody na to, że zdania były wykonywane niesamodzielnie.
Niestety, unieważnienie matury wiąże się z dość sporymi problemami. Otóż w takiej sytuacji egzamin z danego przedmiotu zostaje potraktowany jako niezdany, a uczeń nie ma możliwości napisania go ponownie w terminie poprawkowym - w sierpniu. Oznacza to, że zdający musi zaczekać rok i przystąpić do testu wraz z kolejnym rocznikiem maturzystów.
Prawo do przystąpienia do matur poprawkowych mają jedynie uczniowie, którzy nie zdają jednego egzaminu obowiązkowego (ustnego lub pisemnego), czyli nie osiągną minimalnego pułapu wymaganej punktacji
- wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna". Warto dodać, że CKE mocno trzyma się tych zasad i w tym roku doszło już do unieważnienia matury jednego z uczniów podczas obowiązkowego egzaminu pisemnego z języka polskiego. W trakcie jeden ze zdających udostępnił w sieci zdjęcia arkusza maturalnego, na których widniał jego numer PESEL.
Jego matura już się skończyła. Tzn. może jeszcze zdawać egzaminy z innych przedmiotów, ale w tym roku nie otrzyma już świadectwa. Sprawa jest zamknięta
- wyjaśnił szef CKE.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.