Mistrzostwa Europy w piłce nożnej będą trwały jeszcze długo, ale zainteresowanie Polaków tematem z pewnością nie osłabnie. Najwięcej emocji wzbudzają nie tylko sportowcy naszej reprezentacji, ale również ich trener Michał Probierz. Choć chroni swoje życie prywatne, to jakiś czas temu postanowił uchylić nieco rąbka tajemnicy. Ma na koncie nie tylko areszt, ale i poważne wypadki, które mocno wpłynęły na jego rzeczywistość.
Póki co przegrany mecz Polska-Holandia dostarczył kibicom wielu emocji. Podczas Euro 2024 czekają nas jeszcze co najmniej dwa spotkania reprezentacji. Pierwsze z Austrią 21 czerwca, a drugie zaś z Francją 25 czerwca. Nie zapominajmy jednak w tym wszystkim o trenerze, który odgrywa w tym wszystkim naprawdę dużą rolę. Michał Probierz stanowisko selekcjonera objął już 20 września 2023 roku. Wiele fanów piłki nożnej zwróciło na niego uwagę również ze względu na to, jak się prezentuje. Najczęściej widywany jest w niezwykle modnych, garniturowych stylizacjach. Sam trener stara się jednak nie wzbudzać zbyt dużego zainteresowania swoim życiem prywatnym, choć zdarzyło mu się zdradzić parę ciekawostek. Okazuje się, że duży wpływ na jego rzeczywistość miały poważne wypadki. Zanim został trenerem, przez wiele lat był piłkarzem, występującym na pozycji pomocnika lub obrońcy. Musiał jednak zrezygnować z kariery, ze względu na poważną kontuzję, której doświadczył na murawie.
Nie mogę się uśmiechnąć. Nie mam czucia w części twarzy, bo dostałem w meczu, jestem po zabiegach. Jak piję kawę, to muszę uważać, żeby się nie oparzyć. Niektórzy myślą, że śmieję się szyderczo, ale nie umiem inaczej.
- wyznał jakiś czas temu podczas rozmowy w "Kanale Zero". To jednak nie wszystko, jeśli chodzi o pechowe sytuacje. Jako 13-letni chłopiec doprowadził do innej tragedii, która mogła jednak skończyć się o wiele gorzej.
Wpadłem na pomysł, żeby obwiązać sobie palec sznurkiem. Na sankach zjechałem do rzeki, zahaczyłem o coś i urwałem palec. W szpitalu i tak się cieszyłem, bo komuś obok przyszywali rękę. (...) Moja mama płakała. Lekarz spojrzał i zapytał: "Co? Pianista? Nie? To da sobie radę".
- mówił w dalszej części rozmowy. Jako nastolatek również przeżył sporo niebezpiecznych przygód, a po jednej z nich wylądował w niemieckim areszcie.
Michał Probierz zaskoczył Polaków nietypowym wyznaniem. Okazuje się, że jako 16-letni chłopak wylądował w areszcie za rzekomą kradzież. Jego prawdziwe przewinienie dotyczyło jednak czegoś zupełnie innego. Historią podzielił się z Kubą Wojewódzkim.
Miałem historię, że w wieku 16 lat jeden agent chciał mnie namówić, żebym wyjechał do Niemiec. Trzeba było wtedy przekraczać granicę polsko-czeską, co zrobiłem w bagażniku, bo nie miałem wizy do Niemiec. Przyjechaliśmy do Niemiec, później do Belgii. Mieszkałem miesiąc i okazało się, że w tym klubie nie do końca jest tak, jak miało być. Byłem na testach, nie udało się i postanowiłem wrócić autostopem.
- opowiadał w programie. Okazuje się, że to był dopiero początek jego problemów.
W nocy uciekłem przez okno. Miałem kuzynkę w Niemczech i zadzwoniłem, że wracam. Tamten agent postraszył ich policją, powiedzieli, gdzie jestem. 23, stoję na dworcu i widzę, że szukają kogoś. I tak się okazało, że trafiłem do aresztu, bo gość powiedział, że go okradłem, co nie miało w ogóle miejsca.
- mówił. Młodego Probierza posądzono o kradzież ubrań i choć okazało się, że młody piłkarz jak najbardziej był niewinny, to najadł się sporo strachu w niemieckim areszcie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.