W niedzielę 25 sierpnia 2024 r. na terenie Tatr doszło do masowego zatrucia. Pierwszą ewakuowaną grupą była 15 i 16-letnia młodzież, która razem z opiekunami wędrowała po tatrzańskich szlakach, zatrzymując się w schroniskach, gdzie odpoczywali i jedli posiłki. W pierwszej kolejności podejrzenia związane z dolegliwościami żołądkowymi padły na wydawaną w punktach PTTK żywność, jednak namnażająca się liczba osób z objawami biegunki i wymiotami zaczęła się zwiększać, co rzuciło nowe światło na zaistniałą sytuację.
Osłabienie, biegunka i wymioty - te objawy towarzyszyły grupie ponad 30 osób, które zostały przetransportowane przez ratowników TOPR do szpitala w Zakopanem. W związku trwającym wciąż śledztwem przeprowadzanym przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Krakowie w ramach prewencji wydano komunikat o rygorystycznym zakazie spożywania wody z tatrzańskich potoków.
Próbka pobrana [Wywierzysko Olczyskie] w dniu 16 lipca 2024 r. [...] wykazała zanieczyszczenie mikrobiologiczne wody w ilości: liczba bakterii grupy coli – 14 jtk/100ml, liczba Escherichia coli – 3 jtk/100ml, liczba enterokoków kałowych – 4 jtk/ ml. [...] Woda ze zbadanej próbki jest niezdatna do spożycia i nie jest bezpieczna dla zdrowia ludzkiego. Jednocześnie mając na uwadze doświadczenie z lat ubiegłych w zakresie opracowywania ognisk zbiorowego zatrucia pokarmowego u osób przebywających na wypoczynku w powiecie tatrzańskim, w tym grup dzieci i młodzieży, pozyskiwano informację o spożywaniu wody również w innych punktach (potoki, inne wywierzyska) na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Z uwagi na brak badań jakości wody w tych miejscach, należy domniemać o jej potencjalnej niezdatności do picia. [...] Dlatego PPIS prosi o rozwagę oraz o konieczność zaniechania polecania spożywania wody w miejscach innych niż wyznaczone, w których prowadzony jest nadzór nad jakością wody do spożycia przez ludzi
- czytamy w poście opublikowanym na Facebooku przez Maję Sindalską, będącą jednym z tatrzańskich przewodników. Skażenie wody, która mogła przyczynić się do zatrucia turystów, jest główną poszlaką pracowników krakowskiego sanepidu. Wcześniejsze teorie dotyczące posiłków wydawanych w schroniskach zostały odsunięte na dalszy plan.
Według Dominiki Latak rzeczniczki prasowej WSSE w Krakowie, wstępnie rozpatrywana przyczyna zatruć uległa wątpliwości ze względu na brak powtarzalności schematu spożywania posiłku w schroniskach.
Prowadzimy śledztwo, czy oni mogli zatruć się tam. To nie jest oczywiste, ponieważ okazuje się, że nie wszyscy członkowie tej grupy jedli tam posiłki. Do tego mamy innych zatrutych w tym samym miejscu, ale niebędących członkami tej grupy. Dlatego jest też podejrzenie, że ci ludzie mogli zatruć się, pijąc wodę z potoku płynącego w górach. Nasi inspektorzy w Zakopanem pracują i dziś wczesnym popołudniem być może będziemy już wiedzieli więcej na temat źródła tego zatrucia
- cytuje swoją rozmówczynię portal "Onet". Na ten moment wciąż trwają badania nad wodą znajdującą się w potoku płynącym przez Dolinę Roztoki, z której czerpali wszyscy chorzy przewiezieni do szpitala.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.