Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda są małżeństwem od 29 lat. Mają razem córkę Kingę i wydaje się, że na ich związku nie ma żadnych rys. Mimo tego, że o parze prezydenckiej słyszał każdy Polak, to nadal niewiele wiemy na temat ich małżeństwa. Okazuje się, że ślub przyszłego prezydenta był dość nietypowy. Jego mama zdradziła, na jaki krok wówczas zdecydowali się "młodzi". To bardzo rzadki zwyczaj.
Zainteresował Cię ten temat? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Przyszła para prezydencka poznała się jeszcze w czasach licealnych na imprezie. Jak podaje portal Plejada, Andrzej Duda po zabawie odprowadził do domu Agatę i zakochał się w niej już od pierwszych wspólnie spędzonych chwil. Kobieta potrzebowała trochę czasu, by odwzajemnić te uczucia, jednak już niedługo, bo jeszcze w trakcie studiów, para stanęła przed ołtarzem. Ślub cywilny odbył się 21 grudnia 1994 roku, a kościelny w lutym 1995 roku. Ceremonia miała miejsce w kościele Wizytek w Krakowie, rodzinnym mieście zarówno panny młodej, jak i pana młodego. To właśnie tam wydarzyła się dość nietypowa sytuacja, o której opowiedzieli rodzice Andrzeja Dudy w wywiadzie rzece. Niewiele par decyduje się na podobny krok.
O tym, jak przebiegał ślub pary prezydenckiej, wiemy dzięki książce "Rodzice prezydenta. Janina Milewska-Duda i Jan Tadeusz Duda w rozmowie z Mileną Kindziuk". W długim wywiadzie rodzice Andrzeja Dudy opowiedzieli m.in. o ceremonii. Jak się okazuje, Janina Milewska-Duda poprowadziła swojego syna do ołtarza.
Ich ślub był niezwykłym przeżyciem dla nas i wielkim wydarzeniem. Sakrament błogosławił w kościele Wizytek ksiądz Mieczysław Maliński, który wcześniej był spowiednikiem Andrzeja i Agaty. To on zasugerował, żeby Agatę do ołtarza prowadził jej ojciec, a ja miałam prowadzić Andrzeja. Tak też się stało
- opowiedziała mama prezydenta. Para młoda zdecydowała się także na samodzielne przeczytanie czytań mszalnych i "Pieśni nad Pieśniami". Rodzice Andrzeja Dudy zdradzili też, że ten sam ksiądz odprawiał rok później chrzest Kingi.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!