Wprowadzenie związków partnerskich w naszym kraju jest jednym z ważniejszych celów polskiego ruchu LGBTQ+. Zmiana ta wiązałaby się z ważnymi przywilejami prawnymi, więc nie jest to wyłącznie kwestia zawarcia związku formalnego ze względów symbolicznych. Jak jednak w takim razie postrzegane są pary niebędące w związku małżeńskim obecnie? Przepisy są jednoznaczne i surowe.
Mówiąc najprościej, związek partnerski to możliwość zalegalizowania relacji między dwoma osobami bez zawierania małżeństwa. Choć dotyczy to przede wszystkim par homoseksualnych, to z rozwiązania takiego mogą skorzystać również pary heteroseksualne. Prawa przysługujące związkom partnerskim są zbliżone do tych przysługujących małżeństwom. Co prawda mogą się one różnić pomiędzy poszczególnymi krajami, ale najczęściej są to m.in.:
Wiele państw Unii Europejskiej zalegalizowało już związki partnerskie, ale Polska do nich nie należy. Jak przypomina glamour.pl, polski rząd nadal nie przewiduje żadnej formy instytucjonalizacji związków partnerskich. Dotyczy to także nieformalnych związków osób różnej płci. Z punktu widzenia prawa, są one sobie obce, nawet jeśli żyją wspólnie. Należy podkreślić, że Polska nie uznaje też związków zawartych w innych krajach. Podobnie jest w Bułgarii, Łotwie, Litwie, Rumunii i Słowacji. Niewykluczone jednak, że sytuacja ta wkrótce się zmieni.
12 grudnia 2023 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka, nie wywiązując się z "obowiązku zapewnienia skarżącym uznania i ochrony ich związków jednopłciowych". W związku z tym pod koniec ubiegłego roku pojawiły się zapewnienia polskiego rządu o przygotowywaniu projektu ustawy o związkach partnerskich.
Jeszcze tej zimy ten projekt ustawy o związkach partnerskich będziemy procedować tak czy inaczej. Niezależnie od tego, kto będzie zgłaszał
- zapewniał wówczas premier Donald Tusk, cytowany przez dorzeczy.pl. Za prace nad projektem jest odpowiedzialna minister ds. równości Katarzyna Kotula. Ma on zostać przygotowany na podstawie dwóch innych, przedstawionych już wcześniej: przez Lewicę w kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia i przez Nowoczesną.