18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie
dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Mężczyzna z Florydy poszedł do lekarza z krwawieniem z nosa. Okazało się, że żyło w nim 150 robaków

Pewien mieszkaniec Florydy udał się do lekarza ze względu na złe samopoczucie i częste krwawienia z nosa. Diagnoza, którą usłyszał, mocno go zaskoczyła. Okazało się, że w jego ciele bytuje ogromna ilość żywych robali. Inwazja larw była spowodowana kilkoma czynnikami.

Mieszkańcowi Florydy usunięto z nosa aż 150 żywych robaków, o których istnieniu nawet nie miał pojęcia. Wszystko zaczęło się od bólu głowy i złego samopoczucia oraz częstych krwotoków z nosa. To, co zobaczył podczas wizyty u lekarza, potwornie go przeraziło. Obrzydliwe larwy zagnieździły się w jego drogach oddechowych i spowodowały poważne szkody.

Zobacz wideo Testujemy dania z robakami. Czy nam smakowało?

Odwiedził lekarza, bo źle się czuł. W nosie mężczyzny znaleziono kilkaset żywych larw

Choć lekarze na co dzień spotykają się nie tylko z trudnymi, ale i dziwnymi przypadkami chorób i urazów, to o czymś takim trudno będzie zapomnieć. Wiele osób zgłasza się do przychodni z problemem dopiero po dłuższym czasie i tak było właśnie z mieszkańcem Florydy, który po kilku miesiącach postanowił odwiedzić swojego doktora. Wszystko dlatego, że często doświadczał krwotoków z nosa. Na samym początku niespotykanej przypadłości mężczyzna czuł się po prostu nieswojo. Dopiero cztery miesiące później zaczęły pojawiać się poważniejsze symptomy. Spuchła mu twarz i usta oraz doświadczał krwawienia z dróg oddechowych.

Nie mogłem nawet wstać i pójść do łazienki, bo nos zaczynał mi krwawić.

- opowiadał w rozmowie z First Coast News. Postanowił więc wybrać się na badania w szpitalu HCA Florida Memorial Hospital. Tam z kolei przeżył nie lada zaskoczenie, które zapamięta do końca życia.

Kiedy poszedłem na badanie, lekarz powiedział: "Widzę ruch".

- wspomina mężczyzna z obrzydzeniem. Pracujący tam doktor David Carlson zbadał nos pacjenta za pomocą kamery i odkrył w nim dziesiątki robaków żerujących wewnątrz zatok. Larwy żywiły się tkanką człowieka, bytowały w jego ciele i wydalały odchody, co doprowadziło do poważnego zapalenia. Lekarz postanowił dłużej nie zwlekać i usunąć obrzydliwe robale. Wideo z sali operacyjnej jest przeznaczone jedynie dla osób o mocnych nerwach.

 

Z ciała mieszkańca Florydy usunięto 150 żywych larw. Mało brakowało, a pacjent mógł zginąć

Doktor Carlson, przeprowadzający zabieg próbował usunąć owady za pomocą odsysania, ale po pewnym czasie urządzenie zatkało się od ich nadmiaru. Lekarz wspominał, że pasożyty robiły wszystko, by pozostać przy swoim żywicielu, a wyrwanie ich wcale nie było łatwe. Co więcej, gdyby chory mężczyzna zgłosił się do przychodni kilka tygodni później, mogłoby już nie być dla niego ratunku.

Larwy znajdowały się przy podstawie czaszki, tuż pod mózgiem. Gdyby przeszły i przez nią, mogłoby go to zabić.

- wyjaśnił medyk. Na szczęście pasożyty udało się usunąć, a następnie przesłać do epidemiologa w celu identyfikacji. Ten zaś postawił hipotezę, że inwazja robali rozpoczęła się po tym, jak mieszkaniec Florydy miał kontakt z martwymi rybami. Jednak nie tylko praca nad rzeką miała wpływ na rozwój choroby. 30 lat temu mężczyzna był leczony na raka, a z nosa usunięto mu guz nowotworowy. Z tego powodu ścianki jamy nosowej były otwarte, a jego układ odpornościowy jeśli chodzi o drogi oddechowe mocno osłabiony. Na chwilę obecną został przepisany mu specjalny środek przeciwpasożytniczy. Lekarze są jednak dobrej myśli i wszystko wskazuje na to, że pechowy pacjent wyzdrowieje. 

Więcej o: