Niektóre korki drogowe były tak wyjątkowo duże, że zapisały się w historię motoryzacji. Przypadki te pokazują, jak niespodziewane incydenty potrafią obnażyć słabości infrastruktury transportowej. Jakie były przyczyny tych gigantycznych zatorów i jak wyglądało życie kierowców w takich warunkach? Sprawdź, gdzie i dlaczego powstały największe korki świata.
W sierpniu 2010 roku na chińskiej ekspresówce G110 łączącej Pekin z Tybetem doszło do jednego z najdłuższych zatorów w historii. Korek, który sięgnął 100 kilometrów, trwał aż 10 dni, paraliżując ruch na kluczowej trasie transportowej. Głównym powodem jego powstania były intensywne roboty drogowe. Nadmierny ruch ciężarówek przewożących węgiel do stolicy doprowadził do uszkodzenia nawierzchni, co wymagało pilnych napraw. Dodatkowo brak odpowiednich objazdów oraz niewystarczająca infrastruktura w regionie spotęgowały problem, prowadząc do całkowitego zablokowania trasy.
Kierowcy, którzy utknęli w tym gigantycznym zatorze, zmuszeni byli spędzić w swoich pojazdach wiele dni. Lokalni mieszkańcy szybko zareagowali na sytuację, oferując jedzenie, wodę i inne podstawowe produkty. Wzdłuż drogi powstał prowizoryczny rynek, który jednych ratował w trudnych chwilach, a innych wprawiał we frustrację z powodu znacznie zawyżonych cen. Aby opanować sytuację, na miejsce skierowano około 400 policjantów, których zadaniem było usprawnienie ruchu. Mimo ich starań rozładowanie korka zajęło ponad tydzień.
16 lutego 1980 roku na autostradzie A6, łączącej Lyon z Paryżem, doszło do jednego z najdłuższych zatorów drogowych w historii Europy. Korek osiągnął imponującą długość 176 kilometrów. Przyczyniła się do tego kombinacja kilku czynników: intensywne opady śniegu, oblodzona nawierzchnia oraz wzmożony ruch, gdy tysiące Francuzów wracało z zimowych wakacji w Alpach. Niespodziewanie dla wszystkich okazało się, że infrastruktura nie była przygotowana na tak duże obciążenie, a dodatkowo służby odpowiedzialne za utrzymanie dróg nie nadążały z odśnieżaniem i posypywaniem jezdni. Kierowcy utknęli na wiele godzin, a niektórzy nawet na całą noc. Brakowało informacji o przyczynach i przewidywanym czasie trwania zatoru, co potęgowało frustrację podróżujących. W odpowiedzi na to wydarzenie władze podjęły działania mające na celu usprawnienie zarządzania ruchem w przyszłości, w tym lepsze przygotowanie służb na podobne sytuacje oraz rozwój infrastruktury komunikacyjnej.
12 kwietnia 1990 roku, kilka miesięcy po upadku Muru Berlińskiego, doszło do jednego z najbardziej spektakularnych zatorów drogowych w historii. Na granicy między ówczesną Niemiecką Republiką Demokratyczną (NRD) a Republiką Federalną Niemiec (RFN) utworzył się korek, w którym uczestniczyło około 18 milionów pojazdów. Wydarzenie to zostało odnotowane w Księdze Rekordów Guinnessa jako największy zator pod względem liczby samochodów. Przyczyną tej gigantycznej blokady była masowa migracja obywateli NRD do RFN. Po otwarciu granic tysiące Niemców ze wschodniej części kraju postanowiło odwiedzić swoich krewnych i przyjaciół na zachodzie, z którymi przez dekady nie mieli kontaktu. Dodatkowo zbliżające się święta wielkanocne skłoniły wielu do podróży, co spotęgowało natężenie ruchu. Autostrady, które na co dzień obsługiwały około 500 tysięcy pojazdów, tego dnia musiały zmierzyć się z ruchem 36 razy większym. W efekcie kierowcy spędzili święta w swoich samochodach.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.