Niewielkie przyjęcia weselne w gronie najbliższych są coraz bardziej modne i pożądane przez zawierających związek młodych ludzi. Zamiast wystawnych i hucznych imprez liczy się obecność najbliższych osób i dobrze spędzony czas. Jednak nawet podczas małych uroczystości może dojść do wielkiej awantury.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Każdy chciałby dzień własnego ślubu przeżyć możliwie jak najpiękniej. Niestety są osoby, które o tym, co dobre dla pary młodej wiedzą lepiej niż oni sami. Najczęściej bywają nimi ich właśni rodzice, którzy stawiają wiele warunków co do strojów, wesela, czy zaproszonych gości. Dla przyszłych małżonków z Polski przygotowania ślubne stały się przyczyną dużego stresu. Matka pana młodego postanowiła wspomóc młodych, ofiarując im symboliczną kwotę na wyprawienie wesela. Chcieli spędzić ten dzień w gronie najbliższej rodziny i wyprawić niewielkie przyjęcie. Teściowa jednak od samego początku stawiała własne warunki i wymagania - od rodzaju zaproszeń, aż po listę gości, rezerwację hotelu czy poprawiny. Mimo najlepszych chęci i spełnienia większości jej wymagań oraz dojścia do kompromisów młoda para zawiodła się zachowaniem matki. Znając jej wybuchowy charakter, chcieli uniknąć niepotrzebnych kłótni. Teściowa jednak znalazła problem na weselu. Okazało się, że nie przypadła jej do gustu muzyka.
Dla pewnej pary z Polski wesele skończyło się, zanim zaczęło. Teściowa, która miała najwyraźniej zły dzień, postanowiła bowiem sabotować ich imprezę od samego początku, gdyż nie podpasowała jej muzyka. Zdaniem kobiety romantyczna lista, którą przez kilka dni układali zakochani, miała w sobie za mało disco polo. Zupełnie nie licząc się ze zdaniem dzieci, poprosiła obsługę lokalu o zmianę repertuaru, jednak ci odmówili. Dla kobiety najwyraźniej było to wyjątkowo ważne, bo po chwili zaczęła kłócić się z synem i oskarżać wszystkich wokół. Wesele skończyło się płaczem i nerwami części gości jeszcze przed północą. Teściowa miała nawet powiedzieć, że "lepiej bawiła się na weselu, na którym zmarł pan młody niż na tej stypie". Jak widać, niektórzy wciąż nie są w stanie uszanować wyborów innych. Jak wiadomo, rodzinne wesela kończą się różnie i praktycznie każdy z nas ma szereg śmiesznych, czy nieprzyjemnych wspomnień. A co wy o tym myślicie czy rodzaj muzyki rzeczywiście jest ważniejszy od wspomnień i radości własnego dziecka?