Nie do wiary, co wyprawiają turyści w Tatrach. Głos zabrała jedna z przewodniczek. "Dno, naprawdę"

Coraz głośniej mówi się o pewnym zachowaniu turystów w Tatrach. Tego typu zdjęcia wręcz zalewają media społecznościowe, a ich skutkiem jest rosnąca liczba śmieci na górskich szlakach. Wszystko dla jednej fotografii. Miłośnicy przyrody nie są w stanie tego przełknąć.

Fanów górskich wycieczek jest coraz więcej, a spora część z nich nie może się powstrzymać przed uwiecznieniem swoich wyczynów na zdjęciach. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że przy okazji cierpi na tym środowisko. Powód? Kartki papieru, które walają się w pobliżu popularnych szczytów. Problem staje się coraz poważniejszy. 

Zobacz wideo Bożek: Sam widziałem jak ludzie w Tatrzańskim Parku Narodowym dokarmiali zwierzęta. Coś nieprawdopodobnego

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zachowanie turystów w Tatrach jest karygodne. Nie chodzi o jeden przypadek

Coraz więcej osób na górską wędrówkę zabiera ze sobą kartki, na których zapisana jest nazwa szczytu, jego wysokość oraz aktualna data. Chwilę po tym, jak turyści zdobędą górę, robią sobie zdjęcia ze wspomnianym skrawkiem papieru. Niestety, w wielu przypadkach to właśnie tutaj kończy się rola zapisków i te zostają porzucone w miejscu, w którym została zrobiona fotografia. Efektem jest rosnąca liczba odpadów, a miejsca pełne przyrody stają się istnymi wysypiskami śmieci. Jest to spory problem, do którego odniosła się jedna z przewodniczek Maja Sindalska. Na jej facebookowym profilu pojawił się wymowny wpis, w którym skrytykowała bezczelne zachowanie turystów. Przy okazji swojej wycieczki po Rysach, zebrała pokaźną kolekcję karteczek pozostawionych przez innych spacerowiczów. Ich liczba robi wrażenie, lecz z pewnością wcale nie budzi podziwu. 

A teraz się zastanówmy - dlaczego te kartki zostały na szczycie? Osobiście robiłam sobie z nimi zdjęcia, ale dziś zauważyłam, że jest ich ogrom i stanowią problem. Byłam pewna, że ich autorzy je zabierają po pstryknięciu fotki. Ale raczej kolejne osoby chcą 'pożyczyć', potem kolejne i tak oto kartka zostaje. Zabrałam dziś większość, zostawiłam dokładnie dwie. Tymi kartkami zaśmiecony był szczyt. A to tylko wrzesień

- czytamy pod postem. Pomimo wielu apeli, efektów brak. 

Tatry: Przewodniczka krytykuje zachowanie turystów. Nawet władze też nie mają siły przebicia

Maja Sindalska zaapelowała nie tylko miłośników górskich wycieczek, ale także klubów, które ich zrzeszają, aby ci również szerzyli świadomość na ten temat. 

Proszę Klub Zdobywców KGP (i inne tego typu kluby) o wyedukowanie swych potencjalnych członków, że taka tabliczka nie jest potrzebna do weryfikacji oraz że pozostawiona na szczycie staje się śmieciem

- kontynuowała. Reakcja internautów była równie wymowna, co sam tekst.

"Dno, naprawdę"

- brzmi jeden z komentarzy. Jak się okazuje, ten bulwersujący trend jest bardzo dobrze znany przedstawicielom Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jego władze mówiły o nim już w sierpniu, lecz najwidoczniej ludzka ignorancja pozostaje na wysokim poziomie

Problem jest nam znany. Samo robienie zdjęć z kartkami nie jest problematyczne dla Tatrzańskiego Parku Narodowego. Gorzej, gdy kartki zamieniają się w śmieci i znajdujemy je w różnych innych miejscach. Jest to jednak na razie sprawa marginalna, biorąc pod uwagę skalę śmiecenia w górach

- mówiła Paulina Kołodziejska, rzeczniczka TPN w rozmowie z serwisem o2. 

Więcej o: