Turyści bardzo często wybierają na wakacjach opcje "all inclusive" oraz luksusowe kurorty po to, by uniknąć nieprzyjemnych sytuacji i niespodzianek. Czasami jednak nawet spore pieniądze nie uchronią nas przed zepsutym wypoczynkiem. Turystka z Australii przeżyła prawdziwy horror na pokładzie wycieczkowca. Teraz wie, że już nigdy nie wybierze się w morską podróż.
Jak informuje serwis Wprost, 39-letnia turystka z Australii postanowiła wypłynąć w tygodniowy rejs z miejscowości Brisbane po Pacyfiku. Podróżując wokół malowniczych wysp Corrine miała sporo czasu, by podziwiać widoki, ale również wypocząć w kabinie brytyjskiej linii luksusowych wycieczkowców. Po kilku nocach zaczęła zauważać u siebie niepokojące ugryzienia, których jednak nie potrafiła rozpoznać. Udała się więc do pokładowego lekarza, który udzielał bezpłatnej pomocy urlopowiczom. Gdy ten powiedział jej, że za ukąszenia odpowiedzialne są pluskwy, Corrine była przerażona. Ugryzienia były bowiem wszędzie i niemiłosiernie bolały. Australijka miała ślady na rękach, klatce piersiowej, nogach, a nawet na szyi. Choć wezwano do niej personel, który miał zdezynfekować pomieszczenie, to niestety niewiele to dało. Odkażono materac oraz rzeczy turystki, ale niepokój odczuwała już do końca podróży. Ponadto twierdziła, że procedura została przeprowadzona niedokładnie, a ona nie dość, że zmarnowała pieniądze, to jeszcze zupełnie nie wypoczęła. Najgorsze jednak było dopiero przed nią.
Po powrocie z feralnego rejsu okazało się, że turystka musiała wydać sporo dodatkowych pieniędzy na to, by zdezynfekować swoje ubrania. Walizki i torby podróżne musiała niestety wyrzucić. Corrine zrobiła wszystko, by pluskwy nie dostały się z materaca na statku wprost pod dach jej domu. Walka z pasożytami mogłaby nie mieć końca. Teraz Australijka domaga się od P&O Cruises połowicznego zwrotu wydanych pieniędzy. Po skontaktowaniu się z operatorem rejsów otrzymała odpowiedź, że nie potwierdzono obecności pluskiew na pokładzie. Niestety urlop kobiety został zakłócony, a luksusowe warunki nie uchroniły jej przed plagą robali. Teraz ostrzega innych przed wybieraniem tego wycieczkowca. Podobna sytuacja może przydarzyć się każdemu z nas, dlatego zawsze warto sprawdzać materace, gdy tylko zameldujemy się w hotelu lub na statku. O obecności pasożytów świadczyć mogą czerwone plamki na pościeli oraz wyczuwalny, charakterystyczny zapach. Warto również przejrzeć pościel, gdyż może się zdarzyć, że zauważymy je gołym okiem.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!