W czerwcu tego roku premier Donald Tusk potwierdził budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Projekt Polska w 100 minut ma pozwolić na sprawne przemieszczanie się między największymi miastami w naszym kraju, a dokładniej zakłada szybkie połączenia kolejowe. Składy będą jeździły z prędkością ponad 300 km na godzinę, dzięki czemu dowiozą ludzi z Warszawy do Katowic, Krakowa, Wrocławia, Poznania i Gdańska w maksymalnie 100 minut.
Choć realizacja całego projektu wymaga czasu, już teraz możemy mówić o dużych postępach. Wszystko dlatego, że pierwsza trasa dla Polski w 100 minut zostanie udostępniona pod koniec 2024 roku. Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, w rozmowie z serwisem Money, zdradził, że pierwszym połączeniem będzie trasa Warszawa-Białystok, którą pociąg pokona w zaledwie 90 minut.
Na trasie Warszawa-Białystok pojedziemy w czasie 90 minut, najszybciej w historii, bo nigdy nie było połączenia poniżej dwóch godzin. Nie oznacza to w żadnym razie, że odcinamy mieszkańców miejscowości po drodze od połączenia kolejowego. Mówimy o ofercie uzupełniającej. Inne pociągi dalej zatrzymają się w Szepietowie, Łochowie, Małkini, Łapach. Założenie jest takie: co dwie godziny pociąg przez mniejsze miejscowości, i co 2 godziny 'sprinter'
- wyjaśnił. Nowa trasa zacznie działać w grudniu 2024 roku, kiedy to zostanie wprowadzony również nowy rozkład jazdy pociągów.
Piotr Malepszak zdradził również, że planowany jest wzrost liczby połączeń i "niewiele brakuje", aby w czasie 100 minut można było dojechać także z Lublina do Warszawy, z Poznania do Szczecina czy z Wrocławia do Katowic. Wiceminister infrastruktury wyjaśnił, że możliwość skrócenia czasu podróży wynika między innymi z ograniczenia liczby postojów i "stabilnej jazdy". Dla przykładu pociąg jadący z Warszawy do Poznania będzie w stanie pokonać tę trasę w 100 minut, ponieważ po drodze zatrzyma się jedynie w Łodzi.
Na nowych liniach kolejowych musimy mieć spójne podejście. Jeśli podjęliśmy decyzję zbudować coś na 350 km/h, to celem jest, aby część pociągów mogła te parametry wykorzystać. To oznacza, że postojów będzie mniej, zużycie energii będzie wyższe, droższy będzie też bilet - nie ukrywał wiceszef resortu infrastruktury.
- zdradził w rozmowie z serwisem Money.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.