Pewien mężczyzna znalazł świetny sposób, żeby zarobić na roztargnieniu turystów. 40-letni mężczyzna w ciągu tygodnia jest w stanie wyłowić równowartość 30 tysięcy złotych. Jego pomysł na biznes? Nurkowanie w Jeziorze Zachodnim po zgubioną przez turystów elektronikę.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jezioro Zachodnie zlokalizowane w mieście Hangzhou, w prowincji Zhejiang w Chinach odżyło i przeżywa napływ turystów. Wszystko dzięki poluzowaniu przez chiński rząd obostrzeń. Lokalni przedsiębiorcy i mieszkańcy również korzystają z napływu turystów. Część z nich znalazła nawet nietypowe źródło dochodów. Stają się bowiem nurkami, którzy wyławiają zgubione przez turystów aparaty fotograficzne i telefony. Dziennika "South China Morning Post" opisał historię Huanga Yiyonga, który w trakcie niedawnego chińskiego długiego weekendu nieźle się wzbogacił. W trakcie pięciu wolnych dni, kiedy na chińskim jeziorem dziennie pojawiało się około trzech milionów turystów, Huang zarabiał każdego dnia około 10 tysięcy juanów, czyli mniej więcej 6 tysięcy złotych. W ciągu niecałego tygodnia, jego portfel powiększył się o równowartość około 30 tysięcy złotych.
Huanga Yiyonga podzielił się swoim sprytnym biznesplanem. Jak donosi portal fly4free.pl, opisuje go następująco:
Jeśli udaje mi się wyciągnąć przedmiot z jeziora w ciągu 20 minut, pobieram 1500 juanów. Jeśli obszar jest trudno dostępny lub wyłowienie jest skomplikowane, wtedy naliczam 1800-2000 juanów. A jeżeli nie uda mi się znaleźć przedmiotu, cena wynosi tylko 700 juanów
40-latek zajmował się swoim "biznesem" jeszcze przed długim weekendem. Średnio otrzymywał dziennie 2-3 zlecenia. W ciągu wolnych dni ta liczba się podwoiła. Jak mówi Huang, jest to ciężka i ryzykowana praca, do której potrzebne są specjalne umiejętności i inwestycja w sprzęt. Mężczyzna dodał, że uzasadnia to jego wysokie wynagrodzenie. Przy okazji zdradził, że aż 90 proc. jego "łowów" kończy się sukcesem. Dno Jeziora Zachodniego pokryte jest mułem, a sam zbiornik, jest dość płytki. Jego najgłębszy punkt wynosi pięć metrów, przy średniej głębokości sięgającej 2,3 metra, a przy brzegach nie przekracza ona jednego metra. Turyści mimo to wciąż decydują się na pomoc Yiyonga, który w ten sposób zarabia na życie.