Rekin zaatakował twórców serialu Netflixa. "Cała łódź eksplodowała. Był niesamowicie wygłodniały"

Tworzenie filmów i seriali często wiąże się z różnego rodzaju zagrożeniami. Ryzyko to wzrasta, gdy mamy do czynienia z dokumentami przyrodniczymi. Do jednej z takich niebezpiecznych sytuacji doszło też ostatnio podczas nagrywania materiałów do serialu "Nasza Planeta 2". Sprawcą był żarłacz tygrysi.

Dokumenty przyrodnicze to niesamowita okazja, aby poznać świat zwierząt i roślin z bliska. Choć my zdobywamy dzięki nim wiedzę z domowego zacisza, twórcy filmów muszą często narazić się na niebezpieczne sytuacje. Wówczas ich doświadczenia przypominają bardziej film grozy, taki jak "Szczęki".

Zobacz wideo Co czyni rekiny tak przerażającymi? Poza szczękami oczywiście [PRACOWNIA BRONKA]

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

"Nasza Planeta 2" już na Netlixie. Kontynuacja serialu po ogromnym sukcesie pierwszej odsłony

"Nasza Planeta" to serial dokumentalny z 2019 składający się z ośmiu odcinków. Jego twórcy przedstawiają w nim przede wszystkim migrację różnych zwierząt, skupiając się zarówno na tym, jak te procesy wyglądają, jak i na ich przyczynach. Szczególna uwaga jest kładziona na problem kryzysu bioróżnorodności na Ziemi oraz związanej z tym roli człowieka.

Pierwsza część serialu okazała się ogromnym sukcesem i twórcy otrzymali nawet za produkcję nagrodę Emmy. Nic więc dziwnego, że zdecydowano się na kontynuację, która na platformie Netlix jest dostępna od 14 czerwca tego roku. Więcej o kulisach powstawania "Naszej Planety 2" mogliśmy się dowiedzieć z rozmowy przeprowadzonej w przez "Radio Times" z jednym z twórców serialu.

Twórcy "Naszej Planety 2" zaatakowani przez rekina. Nie był to jednak jedyny atak tego dnia

Do jednego z najbardziej emocjonujących, ale i niebezpiecznych zdarzeń podczas powstawania "Naszej Planety 2" doszło, gdy operatorzy znajdowali się na otwartej wodzie w łodziach pontonowych.

Strumienie wody się podniosły i żarłacz tygrysi wskoczył na łódź, wygryzając w niej dziurę. Cała łódź eksplodowała. Próbowaliśmy się go pozbyć, ale nic to nie dało. To było przerażające. To był drugi rekin, który zaatakował nas tego dnia

- opowiadał Toby Nowlan, reżyser serialu.

Drapieżnik miał ponad 4,5 m długości. Co więcej, jego agresywne zachowanie było dość nietypowe. Może świadczyć o stanie tamtejszych wód i o warunkach, w jakich żyje rekin.

Był niesamowicie wygłodniały, więc możliwe, że nie ma dostępu do naturalnego pożywienia. Dlatego próbował atakować wszystko, co pojawiło się na powierzchni wody

- tłumaczył Nowlan.

Na szczęście załoga znajdowała się dość blisko brzegu, w odległości około 100 metrów. Dzięki temu udało im się bezpiecznie dotrzeć do lądu. Niemniej emocje, jakie wywołało to spotkanie, niewątpliwie pozostaną z nimi jeszcze na długi czas.

 

Może cię też zainteresować:
- W tych owocach może chować się pająk. Nie chcesz go spotkać, jest śmiertelnie niebezpieczny
- Uważaj na te owoce. Są słodkie, ale śmiertelnie niebezpieczne. Rozpoznasz je tylko w ten sposób
- Cyberpies do zadań specjalnych. Pomoże przyrodzie poprzez walkę z inwazyjnym gatunkiem

Więcej o: