7-latka zrobiła sobie tatuaż henną na wakacjach. Teraz rękę dziewczynki pokryła czerwona rana

Stoiska oferujące tatuaże z henny to już chleb powszedni w wakacyjnych kurortach. Choć wydaje się, że to tylko nieszkodliwa atrakcja dla dzieci, to skóra może zareagować różnie. Przekonała się o tym pewna 7-latka, która marzyła o wzorze motyla na ramieniu.

Hotele all inclusive mają w ofercie wiele atrakcji, nie tylko dla dorosłych, ale również dla dzieci. Oprócz zajęć interaktywnych czy wieczornych tańców najmłodsi wczasowicze mogą w nieinwazyjny sposób zaszaleć i zmienić coś w swoim wyglądzie. Zwykle robi się to poprzez zaplatanie kolorowych warkoczyków lub tatuaże z henny. Pewna dziewczynka postawiła na tę drugą rozrywkę i mocno żałowała. Piękny motyl na ręce zmienił się w czerwone oparzenie, które wymagało natychmiastowej hospitalizacji.

Zobacz wideo Maja Sablewska o tatuażach: Uratowały mi życie

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Pozwoliła córce na tatuaż z henny. Szybko pożałowała tej decyzji

Kirsty Newton pojechała na ekskluzywne wakacje do Turcji wraz z mężem i dwójką dzieci. Podczas pobytu w hotelu jej 7-letnia córka zapragnęła zrobić sobie tatuaż z henny. Kobieta przystała na ten pomysł, a podekscytowana Matilda wybrała wzór - motyla o wielkości około trzech centymetrów. Tatuaż prezentował się pięknie na przedramieniu, ale do czasu. Gdy rodzina tydzień później wróciła do domu, zaczął się koszmar. Miejsce na ciele, w którym niegdyś był motyl, zrobiło się czerwone, zaczęło piec i swędzieć 7-latkę. Rodzice kupili jej w aptece specjalne leki na te dolegliwości, ale nie pomagały. Gdy rana na przedramieniu zaczęła pękać i krwawić, Kristy popędziła z córką do szpitala Leeds General Infirmary. Lekarze stwierdzili tam, że dziecko ma uczulenie na hennę.

Dziewczynka trafiła do szpitala. Może mieć bliznę na całe życie

W szpitalu przepisano Matildzie tabletki przeciwalergiczne, kremy sterydowe i antybiotykowe. Jak podano w brytyjskim dzienniku "The Sun", Kirsty uważa, że reakcję alergiczną spowodowała parafenylenodiamina, czyli związek chemiczny zawarty w czarnej hennie i farbach do włosów.

Szpital powiedział, że była to reakcja alergiczna na użytą czarną hennę i nie będzie mogła używać farby do włosów, gdy będzie starsza. Nie poinformowano nas, że to czarna henna, stoisko z tatuażami po prostu reklamowało tatuaże z henny. Lekarz powiedział, że za granicą dodają więcej pigmentu do swoich barwników, ponieważ ich przepisy nie są takie same jak w Wielkiej Brytanii

- powiedziała Kirsty, cytowana przez "The Sun". Kobieta jest zła, że osoba wykonująca tatuaż nie zrobiła wcześniej testu skórnego. Boi się, że teraz jej córka będzie mieć bliznę po oparzeniu do końca życia. W mediach społecznościowych opublikowała zdjęcie przedramienia 7-latki i ostrzegła innych przed wykonywaniem tego typu ozdób na ciele podczas wakacji.

Zachowajcie ostrożność, pozwalając swoim dzieciom na tatuaże z henny!!!

- napisała w poście.

Więcej o: