Niebezpieczny drapieżnik wdarł się do parku Disneya. Niestety, nie był to Kenai z "Mój brat niedźwiedż"

Do nietypowej sytuacji doszło w jednym z najsłynniejszych parków rozrywki na świecie - Disney World's Magic Kingdom Park. Prawie cały obiekt musiał zostać zamknięty, ponieważ po jego terenie grasował niedźwiedź. Interweniowały nawet służby.

Jakiś czas temu w parku rozrywki Walta Disneya znajdującym się pod Orlando doszło do nietypowej i poniekąd mrożącej krew w żyłach sytuacji. Obiekt odwiedziła ogromna niedźwiedzica i przez to postanowiono zamknąć sporą część parku dla turystów. Jak bawiło się zwierzę? Możemy przypuszczać, że całkiem nieźle.

Zobacz wideo Wycieńczona niedźwiedzica szuka jedzenia w mieście

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Disneyland w Orlando zamknięty. Turyści nie byli zadowoleni

Znany i lubiany park rozrywki Walt Disney World Resort w Orlando w stanie Floryda działa od 1971 roku. Wiele osób odwiedza okolicę tylko po to, aby udać się do parku Disneya i powrócić do czasów dzieciństwa oraz spotkać swoje ulubione postaci z bajek i filmów. Cały kompleks jest naprawdę spory - ma 104 km kwadratowych i oferuje naprawdę wiele atrakcji. Na miejscu znajdują się nawet parki wodne, obiekty sportowe, hotele i restauracje. Park ma postać okręgu, a jego centralnym punktem jest zamek Kopciuszka, skąd rozchodzą się ścieżki do sześciu krain tematycznych. Niestety niektóre z nich w ostatnich dniach musiały zostać chwilowo zamknięte. Wszystko przez obecność nietypowego i niespodziewanego gościa. 

Nietypowy gość w parku Disneya w Orlando. Część obiektu musiała zostać zamknięta

Do zdarzenia doszło 18 września w godzinach porannych - na terenie parku pojawiła się niedźwiedzica. Jak czytamy na stronie o2.pl, niedźwiedzica utknęła na drzewie po zachodniej stronie parku w pobliżu kolejki górskiej Big Thunder Mountain Railroad. W związku z zagrożeniem postanowiono zamknąć część obiektu i wiele atrakcji.

Zwierzę z pewnością nie chciało zmienić się w słynnego niedźwiedzia Kenai, lecz pojawiło się tam prawdopodobnie po to, aby poszukać pożywienia. Już niebawem zima, więc niedźwiedzie gromadzą sobie zapas jedzenia oraz spożywają więcej, by mieć odpowiednią ilość tłuszczu. Po czasie udało się schwytać "turystkę", która została przetransportowana do lasu Ocala, oddalonego o 100 km, gdzie jedzenia powinna mieć pod dostatkiem. Co ciekawe nie był to pierwszy raz, gdy dzikie zwierzę wtargnęło do parku. Na terenie wodnej atrakcji Splash Mountain niegdyś pojawiły się aligatory, które również wywołały niemałe zdziwienia i poniekąd zamieszanie. Kto odwiedzi park następnym razem? 

Więcej o: