Fani potrafią zrobić wiele, by spotkać swojego idola. Jak się okazuje, są nawet w stanie popełnić poważne przestępstwo. Pewien mieszkaniec Częstochowy był tak zapatrzony w ukochaną gwiazdę, że postanowił obrabować dla niej bank. Sam twierdzi, że zebrane pieniądze chciał wysłać piosenkarce, aby jej pomóc. Teraz mężczyzna siedzi w areszcie i czeka na proces. Trwa przesłuchanie świadków.
Zainteresował Cię ten temat? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Napad miał miejsce we wtorek 3 stycznia 2023 roku. 29-letni mieszkaniec gminy Kłomnice. Dawid G., przyjechał tego dnia do Częstochowy i kupił w jednym ze sklepów kominiarkę oraz okulary przeciwsłoneczne. Następnie, około godziny 14, wszedł do oddziału banku przy Al. Najświętszej Maryi Panny 37 w Częstochowie z reklamówką w ręce. Wyjął z niej pistolet gazowy i wymierzył w pracowników. Jak informuje "Fakt", powołując się na rzecznika Polskiej Agencji Prasowej, w środku było dziewięciu pracowników i klientów, którym mężczyzna zabronił wychodzić z budynku. Następnie zażądał od kasjerki 50 tys, złotych i zagroził, że zdetonuje ładunek wybuchowy, jeśli nie dostanie tego, czego chce. Dawid G. nie zdążył jednak zabrać pieniędzy, ponieważ na miejsce szybko przyjechała policja.
Wtedy na miejscu pojawili się policjanci, którzy nakazali Dawidowi G. odrzucenie broni. Z uwagi na niestosowanie się przez oskarżonego do poleceń funkcjonariuszy użyto wobec niego tasera, co umożliwiło zatrzymanie napastnika. Przy sprawcy policjanci nie znaleźli żadnego ładunku wybuchowego
- czytamy na stronie "Faktu".
Dawidowi G. przedstawiono zarzut rozboju z użyciem broni palnej i wzięcia zakładników. Początkowo twierdził, że jest niewinny, jednak już na drugim przesłuchaniu przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego wyjaśnienia zaskoczyły śledczych. Mężczyzna oznajmił, że potrzebował pieniędzy na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał pomóc Selenie Gomez. Nie wiadomo jednak, na czym ta pomoc miałaby polegać, ponieważ odmówił dalszych wyjaśnień. W poniedziałek 23 października przesłuchano ojca oskarżonego. Mężczyzna zeznał, że nie miał pojęcia o planach syna ani o tym, że zabrał mu pistolet gazowy. Sam uważa, że Dawid G. "nie jest zdrowy psychicznie". Mężczyźnie grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.