Choć zima trwa w pełni, to zdarzają się przypływy ciepła. Można by pomyśleć, że niektóre ptaki zmylone pogodą będą powracały do kraju. Ten bocian pojawił się jednak w środku mroźnej zimy jako jedyny ze swojego stada. Samotny ptak wrócił do gniazda pod Kutnem, wzbudzając niemałą sensację wśród okolicznych mieszkańców. Fundacja ratująca zwierzęta szybko się nim zainteresowała.
W Polsce bociany są nie tylko symbolem naszego kraju i wizytówką środowiska naturalnego. Te majestatyczne zwierzęta, choć mają przynosić nam szczęście, są tak naprawdę pod ścisłą ochroną, a ich populacja z roku na rok maleje. Na przestrzeni lat zobaczenie bociana to już nie tylko dobra wróżba, ale spore wydarzenie. Mieszkańcy okolic Kutna byli ogromnie zaskoczeni, gdy w opuszczonym gnieździe kilka dni temu, na samym początku stycznia, zobaczyli wychudzonego ptaka. Szybko domyślili się, że bocian może mieć pewne trudności i nie bez powodu odłączył się od stada. O pojawieniu się zwierzęcia zostało poinformowane Stowarzyszenie "Pomagam Bocianom", które szybko zajęło się sprawą i postanowiło rozwikłać całą zagadkę. Okazało się, że ptak odleciał wraz z innymi już w październiku, ale po trzech miesiącach powrócił. Podczas ostatnich mroźnych nocy widziano go w gnieździe w Pasiecie koło Żychlina. Naprzeciwko "mieszkania" bociana jest zamontowana kamera, służąca do monitorowania życia zwierzęcia przez całą dobę. Powody, dla których młody bocian powrócił, są jednak martwiące.
Polskie bociany co zimę odlatują na południe, jak zwyczajowo mówimy - "do ciepłych krajów". Dokładniej ptaki migrują najpierw do Turcji, a następnie w większych grupach przedostają się przez wybrzeża Morza Śródziemnego aż do Afryki. Stamtąd wielkimi stadami lecą doliną Nilu, mijając Saharę, by finalnie osiąść nad Jeziorami Afrykańskimi. Zdarza się, że niektóre bociany lecą jeszcze dalej, docierając aż na samo południe kontynentu. Nasz biedny ptak z Kutna nie dotarł jednak tak daleko, a wręcz postanowił odłączyć się od rodziny i samotnie wrócić do Polski, pomimo panującego mrozu. Stowarzyszenie "Pomagam bocianom" ustaliło, że najprawdopodobniej młody bocian miał znacznie mniej siły niż reszta osobników. Już jako pisklę zdawał się odstawać od innych. Zwierzę oszacowało swoje szanse dotarcia do Afryki i uznało, że bezpieczniej będzie zawrócić. Niestety wolontariusze nie znaleźli go w najlepszym stanie. Ptak miał na swoim ciele prążki głodowe, świadczące o znacznym niedożywieniu. Obecnie jest on jednak dokarmiany i stale obserwowany, a fundacja zapewnia, że bocian przetrwa zimę. Być może w przyszłym roku uda mu się wyruszyć z resztą stada już w pełni sił i dotrze do upragnionych "ciepłych krajów".