Były ksiądz opowiedział o tym, co działo się za drzwiami parafii. Wprost przyznał, że "uciekł od śmierci w życie". W swoim wyznaniu opowiedział o kontroli w seminarium oraz o rozczarowaniu, depresji, załamaniu nerwowym i przytłaczającej samotności. Jego sześcioletnia kariera duchowa zakończyła się utratą wiary. Na końcu tunelu pojawiło się jednak światełko.
Marcin Adamiec jest już teraz byłym księdzem, który w rozmowie z Rafałem Gęburą na kanale "7 metrów pod ziemią" opowiedział nie tylko o swoich relacjach z kobietami, ale również o kolegach z plebanii. Jego wyznanie może być dla wielu szokujące. Były duchowny przyznał, że osoby, w których zakochują się księża to jedyni ludzie mogący pokazać im prawdziwe życie. Przyznał również, że w swoim życiu udawało mu się zakochać niejednokrotnie. Jak podkreśla:
Gdy pojawiało się zakochanie, czułeś, że żyjesz
Kim jednak są te osoby, które mogą pokazać księżom prawdziwe życie? Jak sam powiedział, w seminarium zakochał się w studentce teologii, jednak nigdy się z nią nie umówił, a swoje uczucie pozostawił wyłącznie dla samego siebie:
Gdy zakochałem się po raz trzeci, już po terapii, powiedziałem 'pójdę w to, bo nie widzę już dla siebie nadziei'. Nie widzę możliwości, aby dalej w tym systemie funkcjonować. Stwierdziłem, że modlitwa mi nie pomaga, proboszcz i biskup też nie pomaga, to umówię się na randkę. No i podziało
Marcin Adamiec przyznał również, że część księży mieszka z kobietami w konkubinatach. Oznacza to, że na stałe żyje na przykład z kucharką czy gospodynią. Jak wyliczał, w jego diecezji było dwóch albo trzech takich duchownych.
Nie wiem, ile księży miało romanse jako wikarzy. Ja miałem jeden. Przez pół roku spotykałem się z kobietą. Trzy pierwsze miesiące kręciłem się w kółko, zakochałem się bardzo mocno, będąc z nią, czułem się szczęśliwy, a na plebanii był dramat
- wyznał na kanale. Po tym zabrał się za szukanie pracy i nowego mieszkania. Były kapłan opowiedział również, co gorszy go w dzisiejszym polskim kościele.
To, że zamknięto archiwa i nie ma niezależnych komisji, które przebadałyby sprawę pedofili. Na całym Zachodzie, w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Szwajcarii i Austrii, powołano niezależne komisje, które badały analizę tych przestępstw. W Polsce nie ma tego tematu, każda diecezja zamknęła archiwa. I nie ma rozliczenia, nie ma liczby ofiar, nie wiadomo, ilu księży molestowało w Polsce dzieci. Nie mówiąc o tym, skąd ten problem się wziął
- opowiedział. Dodał również, że według szacunków, 4 procent niemieckich księży po wojnie molestowało dzieci. Jeśli chodzi o Polskę, ta ilość pozostaje nieznana.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!