Kolejny atak niedźwiedzia. Strażnik chciał zabić rozwścieczone zwierzę. Postrzelił kolegę

W Tatrach zaroiło się nie tylko od turystów, ale także niedźwiedzi, czego efektem są coraz częstsze spotkania z drapieżnikami. Jedno z nich miało miejsce w wiosce Kyslinki na Słowacji, lecz tym razem finał całego zajścia jest znacznie bardziej szokujący. Strażnik próbował się bronić, strzelając w stronę niedźwiedzicy, a strzał dotarł do drugiego mężczyzny.

W ostatnim czasie pojawia się wiele doniesień dotyczących niebezpiecznych spotkań ludzi z niedźwiedziami. W połowie marca jeden z drapieżników pojawił się nawet w samym centrum Liptowskiego Mikułasza na Słowacji i zaatakował pięć osób. Nieco wcześniej do tragicznego wypadku z udziałem niedźwiedzia doszło również 20 kilometrów dalej, na nieoznakowanym szlaku w Niżnych Tatrach. Tam zwierzę goniło parę białoruskich turystów, wskutek czego 31-kobieta spadła w przepaść, ginąc na miejscu. Teraz poinformowano o kolejnym wypadku z udziałem dwóch pracowników Słowackiej Państwowej Straży Ochrony Przyrody. 

Zobacz wideo Wiadomości Dlaczego niedźwiedzie schodzą do siedzib ludzkich? Sami jesteśmy sobie winni

Słowacja: Niedźwiedź zaskoczył pracowników Słowackiej Państwowej Straży Ochrony Przyrody. Oddano strzał, który dosięgnął jednego z nich 

Do niebezpiecznego zajścia doszło w niedzielę, 7 kwietnia, w lasach nad Kyslinky, małej wiosce w regionie Polana na Słowacji. Dwóch pracowników Słowackiej Państwowej Ochrony Przyrody natknęło się na drapieżniki. Była to samica z dwoma młodymi, które ukrywały się w zaroślach. Niedźwiedzica prawdopodobnie poczuła zagrożenie i ruszyła w stronę mężczyzn. Gdy zwierzę znajdowało się w odległości około siedmiu metrów, jeden z nich chwycił za pistolet i strzelił. Spudłował, a kula utkwiła w nodze jego kolegi. Na szczęście spłoszone zwierzę uciekło, jednak sprawa była poważna, ponieważ strażnicy znajdowali się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Po dłuższym czasie ranny trafił do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, a sprawą zajęła się policja

Atak niedźwiedzia na Słowacji. Trwa śledztwo w sprawie postrzału strażnika przyrody 

Rzeczniczka szpitala Roosevelta, Rużena Matašeja, poinformowała, że "poszkodowany jest hospitalizowany na oddziale chirurgii urazowej, a jego stan jest stabilny". Natomiast rzeczniczka regionalnej policji, Petra Kováčiková, potwierdziła, że wszczęto postępowanie w sprawie przestępstwa polegającego na nieumyślnym uszkodzeniu ciała. Co ważne, użyta przez jednego z pracowników Słowackiej Państwowej Straży Ochrony Przyrody broń była legalna i wraz z amunicją została przekazana służbom. Policja przekazała, że mężczyźni działali zgodnie ze swoimi obowiązkami, jednak ten przypadek przypomina o tym, że zarówno praca strażnika przyrody, jak i spotkanie z dzikim zwierzęciem może nieść za sobą gigantyczne ryzyko. W związku ze wciąż rosnącą liczbą ataków niedźwiedzi rząd słowacki, na czele z premierem Robertem Fico, rozważa wprowadzenie odstrzału i ma w tej sprawie naciskać na Unię Europejską. 

Więcej o: