W połowie lipca parafia Bożego Ciała w dzielnicy Miechowice w Bytomiu ogłosiła, że nie może więcej korzystać z kościelnych dzwonów. Powodem miały być pisma złożone przez dwóch mieszkańców, którzy uskarżali się na uciążliwy hałas. Władze miasta przychyliły się do ich prośby, zobowiązując przedstawicieli parafii "do dostosowania poziomów hałasu do konkretnych parametrów". Zaapelowano również o "skrócenie czasu pracy, zmniejszenie częstotliwości bicia dzwonów w ciągu dnia lub przyciszenie dzwonów". Takie rozwiązania nie przypadły jednak do gustu duchownym oraz licznym wiernym.
Decyzja wywołała gorącą dyskusję wśród mieszkańców miasta.
Dzwon przeszkadza, samolot leci, przeszkadza. Dzieci grają w piłkę, bawią się na placu zabaw, przeszkadzają. Pies zaszczeka, też przeszkadza. Skwerki i kwiaty pod domami też źle. Ludzie co z wami
- zastanawia się jedna z mieszkanek Bytomia, cytowana przez serwis Fakt. Choć od momentu wydania decyzji minęło już sporo czasu, rozmowy na ten temat wciąż trwają. Zdania są podzielone, a proboszcz parafii Bożego Ciała prosi wiernych, by byli dobrej myśli i wierzyli w to, że sprawa zakończy się dla nich pomyślnie. Wszystko dlatego, że dzwony wciąż biją. Parafia postanowiła odwołać się od decyzji wydanej przez Urząd Miejski w Bytomiu.
Jak słyszycie, na powrót zaczęły dzwonić nasze dzwony, gdyż trwa procedura odwoławcza
- przekazano w ogłoszeniach parafialnych. Przy okazji duchowni podziękowali również wiernym "za tak powszechnie okazane wsparcie w przedmiotowej sprawie".
Gdy w lipcu tego roku media obiegła informacja o sytuacji w bytomskiej parafii, wiele osób stanęło w obronie dzwonów, których bicie uznawane jest za pewnego rodzaju tradycję - tym bardziej że te w parafii Bożego Ciała dzwoniły już w 1917 roku.
Zrozumcie, że to walka z Bogiem!;
Wierzyć się nie chce, że dzwony przeszkadzają, to po co tam mieszkają, niech się wyprowadzą;
Od wieków dzwony dzwonią w kościołach i nikomu to nie przeszkadzało
- wypowiadali się na ten temat wierni, cytowani przez portal naTemat. Taką opinię podzielają duchowni, którzy rozpoczęli już walkę o historyczne dzwony.
Na obecnym etapie odwołujemy się od decyzji pani prezydent Gliwic. Dzwony dzwonią tak, jak dzwoniły, ponieważ trwa procedura odwoławcza. Prawnicy powiedzieli mi, żeby z nich korzystać, więc dzwonimy. Ale robimy to tylko na nabożeństwa i na mszę świętą. A jaki będzie efekt odwołania, trudno powiedzieć. Czekamy na odpowiedź, zobaczymy. Sądy zdecydują
- wyjaśnił w rozmowie z portalem naTemat ks. Henryk Oleś, proboszcz parafii Bożego Ciała. Dodał również, że choć decyzja nie zabrania korzystania z dzwonów, to zmusza do obniżenia poziomu dźwięku, który przekracza 55 decybeli w jednym punkcie.
Osobiście się z tym nie zgadzam
- przyznaje. Zapewnił też, że dzwony nie zakłócają ciszy nocnej. Jedynym wyjątkiem jest 24 grudnia, kiedy biją o 23.30, na Pasterkę. Co więcej, skonsultował decyzję wydaną przez prezydentkę Gliwic z prawnikami, a podczas składania odwołania powołał się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 20 grudnia 2022 roku.
NSA zabronił jednej z parafii używania kurantów, ale bardzo wyraźnie wskazał, że z kolei nie wolno ograniczać parafii w stosowaniu dzwonów, kiedy wzywają do sprawowania kultu publicznego, czyli kiedy dzwonią na Mszę świętą
- wyjaśnił. W tym przypadku problemem jest to, że dzwonów nie da się wyciszyć. "Nie ma tam potencjometru", który pozwoliłby na zmniejszenie dźwięku. Choć na ten moment parafianie cieszą się z faktu, że znów słyszą dzwony, wszystko wskazuje na to, że konflikt szybko się nie skończy.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.