W wieku 76 lat odszedł człowiek, który swą pasją i zaangażowaniem zasłużył na miano legendy polskiej piłki nożnej. Franciszek Smuda, mimo iż był postacią publiczną, rzadko dzielił się szczegółami swojego życia prywatnego. Jego miłość do Małgorzaty Drewniak-Smudy, z zawodu okulistki, pozostawała jedną z mniej znanych kart jego biografii. Ich związek, choć pełen wyzwań, szczególnie w ostatnich latach, kiedy to trener zmagał się z nowotworem krwi, okazał się przykładem niezłomnej miłości, która przetrwała najcięższe próby.
Franciszek Smuda zyskał szerokie uznanie nie tylko jako znakomity trener, ale także jako osoba ciesząca się dużą popularnością wśród kobiet. Jego przyjaciel, były bramkarz Jacek Kazimierski opowiada, że miał on wyjątkowy sposób bycia, który przyciągał uwagę dam. Był uważany za szarmanckiego i posiadał dar zdobywania sympatii dzięki swojemu szczeremu nieco chłopięcemu uśmiechowi. Mimo tej popularności, jego serce należało całkowicie do żony Małgorzaty.
Ale wiadomo, że chociaż mile łechtało to jego męskie ego, to był zapatrzony w żonę Małgosię, piękną panią stomatolog [...] Mówił, że zakochał się jak małolat. Od pierwszego wejrzenia
- wspomina Kazimierski w wywiadzie dla "Faktu".
Selekcjoner narodowej reprezentacji Polski zwykle nie dzielił się szczegółami swojego życia prywatnego, koncentrując się na zawodowych obowiązkach. Jednak pewne okruchy informacji na temat osobistego życia trenera ujawniła jego żona Małgorzata Drewniak-Smuda.
Mój brat jest wielkim fanem Wisły Kraków. Zresztą męża poznałam właśnie przez niego. Właściwie można powiedzieć, że to brat i chrześniak nas wyswatali, ciągle Frankowi powtarzają, że im zawdzięcza nasz związek
- opowiadała w rozmowie z "Magazynem Sportowym".
Ciekawostką jest, że Małgorzata Drewniak-Smuda zupełnie nie interesowała się piłką nożną, kiedy po raz pierwszy spotkała swojego przyszłego męża.
Gdy poznałam męża, o piłce wiedziałam niewiele i znałam nazwisko tylko jednego piłkarza Żmudy. I długo byłam przekonana, że to właśnie on do mnie przychodzi do gabinetu okulistycznego
- mówiła w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Franciszek Smuda i Małgorzata Drewniak-Smuda tworzyli zgraną parę, wspierając się nawzajem w życiu osobistym i zawodowym. Trener zawsze mógł liczyć na swoją żonę, która była u jego boku zarówno w chwilach triumfu, jak i porażki.
Gdy wygrywasz, wszyscy klepią cię po plecach i jesteś najwspanialszym trenerem na świecie. Ale wystarczy, że coś nie idzie i już nie jest tak pięknie. Z tej góry bardzo szybko leci się w dół
- mówiła w wywiadzie dla "Super Expressu" w 2012 roku.
Franciszek i Małgorzata Smuda wielokrotnie dowodzili, że razem mogą przetrwać najtrudniejsze chwile. W ostatnich latach życia trener zmagał się z ciężką chorobą, podczas której Małgorzata była dla niego nie tylko żoną, ale przede wszystkim największym wsparciem i opoką. Szkoleniowiec w rozmowach z bliskimi często wspominał, że są dni, kiedy czuje się dobrze i pełen sił. W trudniejszych momentach natomiast nie tracił nadziei i deklarował, że nie zamierza się poddawać. Niestety, los napisał dla niego inny scenariusz. Odszedł zbyt wcześnie, zostawiając po sobie pustkę nie tylko w sercach najbliższych, ale i w całym środowisku sportowym.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.