Po 25 latach znaleziono skradziony zabytek. Artefakt pochodzi z 1589 roku. Jest warty fortunę

Ta sprawa na długo pozostanie w pamięci szczecińskich policjantów. Zwykła płyta nagrobna okazała się być wartościowym zabytkiem o niesamowitej historii. 25 lat wcześniej skradziono go z kościoła znajdującego się w zupełnie innej części kraju. Dziś jest wart tysiące euro.

Kupując rzeczy na lokalnych targach lub od pojedynczych sprzedawców, należy zachować szczególną ostrożność. Czasami zdarza się, że w nasze ręce wpadają przedmioty o wyjątkowej historii i ogromnej wartości. Tak stało się w 2000 roku, gdy pewna rodzina zakupiła od handlarza starą płytę nagrobną. Teraz okazuje się, że przed laty została ona skradziona z wiejskiego kościoła i dziś jest warta majątek.

Zobacz wideo Były niemal doszczętnie zniszczone, ale mają nowe życie

Jakie są zabytki w Polsce? Wyjątkowe odkrycie w Szczecinie

W poniedziałek 26 sierpnia policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie poinformowali o zaskakującym odkryciu. Jeden z funkcjonariuszy, zajmujący się sprawami skradzionych lub zaginionych zabytków, otrzymał zdjęcia renesansowej płyty nagrobnej, zaobserwowanej na terenie pewnej posiadłości w powiecie gryfickim w województwie zachodniopomorskim. Mężczyzna wiedział, że nie jest to lokalny zabytek, a charakterystyczny dla Dolnego Śląska lub Łużyc. Z kolei inskrypcja informowała, że płyta powinna znajdować się na grobie Christiny von Schöneich, żony Philipa II von Schöneich, zmarłej w 1589 roku.

Po tych ustaleniach poprosił o pomoc Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa (NID) w Warszawie, by poszukać czy płyta nie figuruje w wykazie skradzionych zabytków. Poproszono o pomoc także lubuskich i dolnośląskich konserwatorów wojewódzkich i lokalne oddziały NID by sprawdziły swoją dokumentację w poszukiwaniu płyty oraz ustaleniu miejsca, gdzie rodzina von Schöneich miała swoje majątki oraz gdzie mogli być pochowani

- informują szczecińscy policjanci na swojej stronie internetowej.

Gdzie szukać skradzionych rzeczy? Mogą być w rękach handlarzy

Historycy pomogli ustalić, że Christina von Schöneich była córką Antona von Panwitz (Pannwitz) z Kathel lub Katlow. Jej mąż w latach 1520-1531 był właścicielem dóbr w Zajączku w powiecie żarskim (Hasel Kreis Sorau), co zawęziło obszar poszukiwań do granicy województwa dolnośląskiego i lubuskiego. W sprawie pomagał również Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków i to właśnie on ustalił, że znaleziona płyta została w 1999 roku skradziona z kościoła ewangelickiego w miejscowości Gębice w województwie lubuskim. 10 listopada 1975 roku wpisano ją do rejestru zabytków i dziś może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy euro. Co zatem robiła na terenie prywatnej posesji? Właściciel tłumaczył, że kupił płytę w 2000 roku od handlarza i planował sprzedać ją z zyskiem. Nie udało mu się to, więc zachował zabytek dla siebie. Teraz kamień został przewieziony do strzeżonego wirydarza katedry w Kamieniu Pomorskim, gdzie pozostanie do dalszych decyzji prokuratury i Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Zielonej Górze.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: